Roczne rozliczenie nie daje pełnego obrazu sytuacji finansowej archidiecezji, gdyż nie obejmuje wydatków na prace remontowe w archikatedrze. A na ten cel spożytkowano 1,2 mln zł.
Niezbędne prace inwestycyjne w seminarium pochłonęły 31 proc. całorocznego budżetu archidiecezji. Wydatki z tego tytułu poniosła Caritas w związku z uruchomieniem Archidiecezjalnego Ośrodka „Nadzieja”. Natomiast przy wsparciu finansowym katolików niemieckich wznoszony jest przy kurii nowy budynek Centrum Dialogu Wschód–Zachód.
Największym obciążeniem budżetu były pensje dla pracowników, na które – przy uwzględnieniu opłat ZUS – wydano łącznie 462 tys. zł. Średnia pensja w kurii ukształtowała się na poziomie 957 zł brutto. W ub. roku metropolita lubelski nie pobierał żadnej pensji za posługę biskupią, otrzymywał wynagrodzenie miesięczne w wysokości 1500 zł jako profesor filozofii KUL.
Najważniejsze wydatki minionego roku to również m.in. bezpośrednia pomoc charytatywna Caritas w wysokości 954 tys. zł. Obejmowała ona głównie wsparcie dla powodzian z lubelskiego Powiśla.
W archidiecezji lubelskiej budżety seminarium i Caritas zasilają kilka razy w roku zbiórki na tacę. Z rozprowadzania świętych symboli na fundusz Caritas wpłynęło 267 tys. zł.
Budżetu kurii i związanych z nią instytucji nie należy mylić z finansami poszczególnych parafii, które są opodatkowane i płacą tzw. podatek poduszny. I tak parafie liczące 800–1200 osób odprowadzały fiskusowi w ub. roku miesięcznie 3 grosze od duszy, większe 6 groszy. Natomiast parafie poniżej 800 osób były zwolnione z tego obowiązku.
Naczelnik Pierwszego Urzędu Skarbowego w Lublinie, Wojciech Majczyna powiedział nam, że księża płacą zryczałtowany podatek, którego wysokość uzależniona jest od pełnionej funkcji i liczby wiernych w parafii. Taca nie jest opodatkowana.
Na pytanie, czy widać kryzys finansowy w Kościele i czy mniejsze są wpływy za posługi kościelne (śluby, chrzty, pogrzeby) ks. prał. Tadeusz Pajurek, dyr. ekonomiczny Kurii Metropolitalnej odpowiedział, że nie ma takiego rozeznania. – Należałoby o to pytać proboszczów.