
Stanisław Woźniak ze Świdnika zapowiada, ze sprawiedliwości będzie szukał w Strasburgu. Bo Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy oraz Wojewódzki Inspektorat Sanitarny w Lublinie nie chcą uznać, że choby nabawił się przez pracę .

Problemy zaczęły się, gdy zaczął się starać o korzystniejszą dla siebie finansowo rentę zawodową. Na podstawie badań, których dostał rentę chorobową, tym razem ZUS nie chciał mu przyznać renty z tytułu choroby zawodowej. Mężczyzna badany był w w wielu środkach w kraju. Biegli stwierdzili brak związku choroby ze stanowiskiem pracy.
Woźniak napisał nawet do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
- Dostałem odpowiedź, że prezydent nie może mi pomóc i doradzono, że decyzję ZUS mogę zaskarżyć do sądu pracy - opowiada Woźniak.
Tak też zrobił. Jednak przegrywał sprawy w kolejnych instancjach. Naczelny Sąd Administracyjny również skargę Woźniaka oddalił.
- Chciałbym, żeby wykonano mi badania jeszcze raz - upiera się Woźniak.
- Nie możemy nic zrobić - mówi pani Iwona Skórska-Ciszewska, kierownik Poradni Chorób Zawodowych w Wojewódzkim Instytucie Medycyny Pracy w Lublinie. - Sprawę rozpatrujemy do roku od zakończenia pracy, nie mamy podstaw do wszczęcia nowego postępowania.