Za parę dni do rąk emerytek dotrą pierwsze świadczenia wypłacone według nowych, zreformowanych zasad. Kokosy to nie będą.
Nie dla nas wypoczynek pod palmami
Dziesięć lat temu z plakatów reklamujących otwarte fundusze emerytalne uśmiechały się pary wypoczywające pod palmami na złocistych plażach lazurowych mórz. Rzeczywistość jednak zaskrzeczała i tutaj.
- W przyszłym roku na zreformowaną emeryturę przejdzie w kraju 2790 kobiet - informuje Beata Zduńczyk-Skup, rzecznik prasowy ING Powszechne Towarzystwo Emerytalne SA. - W naszym towarzystwie ok. 440. Kwoty, które zgromadziły one na swym koncie w OFE, są różne - od 80 do ponad 75 tys. zł.
Druga z tych kwot, gdyby została wypłacona jednorazowo, z pewnością wystarczyłaby na kilka wycieczek do ciepłych krajów. Ale jeśli zostanie podzielona na miesięczne raty wypłacane przez prawie 23 lata, bo jeszcze tyle życia, statystycznie rzecz ujmując, czeka jej posiadaczkę… Wypada po niespełna 274 zł miesięcznie.
Za wcześnie i za późno
- Staram się o tym nie myśleć - to powszechne, nie tylko kobiece, podejście do finansowego zapewnienia sobie godnej starości. Tymczasem kobiety powinny bardziej niż mężczyźni myśleć o swej przyszłości. Z wielu powodów. Bo z reguły zarabiają mniej niż mężczyźni. Bo pracują o pięć lat krócej, a więc i o tyle krócej składają pieniądze na swą emeryturę. Bo mają więcej okresów nieskładkowych (urlopy wychowawcze, opiekuńcze itp.). Bo żyją dłużej, więc to, co zgromadzą na emeryturę, dzieli się na więcej miesięcznych rat. W efekcie mają niższe świadczenie od mężczyzn.
- Przeciętna kobieta ma środki na oszczędzanie na emeryturę, ale tego nie robi - mówi Anna Lenart z firmy IQS and QUANT Group Sp. z o.o., zajmującej się ilościowymi i jakościowymi badaniami rynku. - Uważa, że nigdy nie ma na to właściwego momentu. Gdy ma 25 lat, twierdzi, że jest na to jeszcze za wcześnie, gdy 40-45 lat - że już za późno.
Im dłużej, tym więcej
Wyboru III, dobrowolnego filaru emerytalnego zainteresowani muszą dokonać sami. Im wcześniej to uczynią, tym lepiej, bo ich pieniądze będą dłużej "pracowały”. Prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej, jeden z twórców polskiej reformy emerytalnej, porównuje to do "efektu śnieżnej kuli”.
- Nawet niewielkie kwoty inwestowane przez dłuższy czas dają większy przyrost gotówki - tłumaczy. - Na emeryturze oszczędzający odbierze "efekt śnieżnej kuli”.
Oszczędzanie przez dłuższy okres jest też bardziej "przyjazne” dla portfela. Można odkładać mniejsze kwoty, a tym samym mniej odczuwać skutki jego odchudzania.
Jak zbierać na starość?
Oszczędzać na emeryturę można na różne sposoby. To może być lokata w banku albo obligacje Skarbu Państwa. Decydując się na indywidualne konto emerytalne, fundusz inwestycyjny albo polisę ubezpieczenia na życie mamy możliwość wyboru, jak nasze pieniądze będą inwestowane.
Na starość można też zbierać, grając samodzielnie na giełdzie. Ryzyko może się opłacić. W perspektywie kilkunasto-, kilkudziesięcioletniej akcje zawsze przynoszą duży zysk.
- Przy budowie "emerytalnego” portfela inwestycyjnego regułą powinno być takie dobieranie jego składu, aby straty na jednym polu, np. na akcjach, nie zakończyły przygody z inwestowaniem, a patrząc szerzej - nie zrujnowały widoków na dostatnią emeryturę - radzi Agnieszka Rudnicka z ING Usługi Finansowe SA.