Wielu młodych ludzi szuka pracy. Choć różne towarzyszą temu powody, najważniejszym zdaje się być chęć podwyższenia sobie standardu życia.
Chcą niezależności finansowej - zarobić na nową komórkę, dobre perfumy, modne buty...
Są oczywiście osoby, które, szukając pracy, mają w związku z nią bardziej ambitne plany. Zalicza się do nich Agnieszka Kopraniuk.
- Szukałam pracy, gdyż chciałabym w końcu mieć własne mieszkanie. Jestem na V roku studiów i coraz trudniej mi prosić rodziców o pieniądze - zdradza Agnieszka. - Początkowo oczywiście myślałam, że jeśli już znajdę pracę, to odkurzę trochę garderobę - dodaje z uśmiechem. - Stwierdziłam jednak, że najważniejsze jest zabezpieczenie przyszłości.
Pracownik na weekend
- Mamy mnóstwo ofert pracy, nie tylko dla młodych ludzi, szczególnie teraz, w sezonie letnim - informuje rzecznik prasowy sieci sklepów Real Agnieszka Łukiewicz-Stachera. - Oferujemy elastyczny czas pracy lub cały etat. Jeśli pracownik dysponuje wolnymi weekendami, może pracować tylko w te dni. Oczywiście, nie ma z tego tytułu przewidzianych nadgodzin. Z prostego powodu - pozostałe 5 dni pracownik ma wolne.
Podobnie jest w sieci Tesco - tu również można znaleźć zajęcie wyłącznie na weekend.
- Obowiązuje u nas 40-godzinny tydzień pracy. Nie mamy stawek godzinowych. Można u nas pracować na kasie, wykładać towar, realizować zamówienia. Stanowisko na kasie jest zdecydowanie bardziej intratne, niż np. wykładanie towaru na półki - wyjaśnia kierowniczka sklepu Tesco w Lublinie, Jolanta Rataj.
Ile zarobię? Tajemnica...
Do momentu podpisania umowy nie dowiemy się, ile możemy zarobić. Usłyszymy za to, że jeśli zdecydujemy się przyjąć ofertę, to czeka nas możliwość bezpłatnego szkolenia w celu przygotowania do "odpowiedniego stanowiska”. Jakiego? Tego pracodawca też nie chce zdradzić.
Z wiarygodnych źródeł wiemy, że zarobki w sklepach odzieżowych, barach, sklepach spożywczych plasują się na podobnym poziomie.
W sklepie z ubraniami możemy dostać na rękę od 900 do 1100 zł za miesiąc, nie licząc prowizji, którą otrzymamy za zachęcenie klienta do zakupu.
Podobnie jest w sklepach obuwniczych. Branża gastronomiczna oprócz standardowego 1000 zł zapewnia napiwki. Są one bardzo zróżnicowane i zależne od rodzaju lokalu.