"Do zbioru truskawek, malin” - takich ogłoszeń jest pełno w urzędach pracy, prasie, na stronach internetowych. Odzew - niewielki.
Pracodawca płaci 2,50 zł za łubiankę truskawek. Zapewnia też gratisowy dowóz na plantację z Białej Podlaskiej.
Podobnych ofert jest mnóstwo. Pracodawcy kuszą, jak i czym mogą. Coraz częściej oferują zakwaterowanie, a nawet wyżywienie (na cały dzień).
- Zaczęliśmy szukać ludzi już miesiąc temu. Niestety, z roku na rok coraz trudniej o solidnego pracownika. Większość wyjechała za granicę - mówi pan Zbigniew, plantator truskawek i malin z Krotoszyna i Gronowa. - Płacimy od 1,50 zł do 2 zł za łubiankę. Zapewniamy pełne wyżywienie i nocleg. Bez tego chętnych byłoby jeszcze mniej.
- Daliśmy mnóstwo ogłoszeń, głównie w lokalnej prasie. Telefonów jest sporo. Ale, jak przychodzi do konkretów - deklaracji brak. Jest mnóstwo pracowników, którzy pojawiają się na dzień, dwa - i znikają. My potrzebujemy ludzi, którzy naprawdę są zdeterminowani do pracy i chcą trochę zarobić - mówi plantatorka malin. Zbiór w jej gospodarstwie zacznie się pod koniec czerwca. Ceny: 2,50 zł - 3 zł za koszyk.
Aby zapełnić łubiankę, trzeba zerwać około 2 kg owoców. Najwytrwalsi pracownicy mogą tak zarobić od 100 do 200 zł dziennie. Zbiór trwa zwykle trzy, cztery tygodnie. Ci, którzy wytrzymają do końca mogą liczyć na około 2 tys. - 3,5 tys. zł.