Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Praca

5 stycznia 2003 r.
22:21
Edytuj ten wpis

Wyprawy po złote runo

Autor: Zdjęcie autora Lidia Dzierba
0 0 A A

Gdy młoda dziewczyna odbiła Matyldzie Hartmuta, kobieta wściekła wróciła z Niemiec do Polski. Ewa pracując z pełnym poświęceniem osiągnęła natomiast sukces. Za dobrą pracę dostaje dobrą zapłatę. Ale mąż wyszedł z domu gdy sąsiedzi chcieli wznieść toast za jej powodzenie

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Matylda nigdy nie myślała, że los zmusi ją do wyjazdu na Zachód. Młodo wyszła za mąż. Nawet nie skończyła szkoły średniej. Nie musiała. Mąż był inżynierem, dobrze zarabiał. Ona zajmowała się domem i wychowywaniem trójki dzieci. Co roku wraz z rodziną stać ich było na atrakcyjny urlop, mąż nie szczędził na drogie ubrania, ani na dom. Nic nie zapowiadało, że życie 45- letniej Matyldy legnie w gruzach.
– Mąż, który był ode mnie dużo starszy zmarł na zawał – opowiada Matylda. – Nagle zostałam całkiem sama, bez wsparcia, bez pracy i jakichkolwiek oszczędności. Za to z trójką dzieci. Na szczęście w miarę samodzielnych. Nie miałam pojęcia jak żyć, co zrobić. Na zaczynanie kariery byłam za stara i nie potrafiłabym już żyć na własny koszt.
Przez rok po śmierci męża Matylda musiała sprzedać całą swoją biżuterię, bo nie potrafiła przeżyć za emeryturę po mężu, tym bardziej że część z tych pieniędzy musiała dawać studiującym dzieciom. Wpadła w depresję. Raz nawet próbowała odebrać sobie życie. Ale gdy już poł-knęła pigułki zadzwoniła do córki, tak naprawdę nie potrafiła umrzeć.
– Wtedy pojawiła się jedna z koleżanek – wspomina Matylda. – Akurat wróciła z saksów z Niemiec. Powiedziała mi, że przecież jestem niczego sobie kobietą. Dzieciom już nie- potrzebną, ale nie na tyle starą by dać się żywcem pogrzebać. Postanowiła mnie wyswatać.
Tym wymarzonym kandydatem był Hartmut, właściciel sklepu z Niemiec. Wdowiec przed sześćdziesiątką.
Polska konkurencja
– To było jak w romantycznej powieści – rozmarza się Matylda. – Wysłałam mu zdjęcie i list łamaną niemiecczyzną, napisałam parę słów o sobie. Odpisał, spodobałam mu się. Za kilka tygodni przysłał zaproszenie, nie było po co zwlekać.
Te tygodnie w Niemczech minęły jak sen. Najpierw były romantyczne kolacje, kwiaty, czułe gesty. Matylda była pewna, że Hartmut lada moment poprosi ją o rękę, tym bardziej że kupił jej pierścionek z brylancikiem. I znów jej życie będzie biegło bezpiecznym torem, żony zamożnego mężczyzny. Niestety, nagle w sklepie Hartmuta pojawiła się Polka, młoda dziewczyna Agnieszka, która przyjechała tu ze Śląska do pracy. Matylda przyjęła ją z otwartymi ramionami, Agnieszka mówiła po niemiecku. Było jej więc raźniej i łatwiej dogadać się z narzeczonym. Agnieszka dostała nawet u nich w domu pokój, wypadało przecież pomóc rodaczce. Matylda nie wie kiedy młoda dziewczyna rozkochała w sobie starego Niemca. Pamięta tylko jak wcześniej wraca z marketu do domu i zastaje ich oboje... w sypialni.
Nie myślała wtedy nawet co robi, rzuciła tylko na ziemię pierścionek. Spakowała walizki i z kilkoma markami uciekła prosto na dworzec. Miała gdzieś w sercu nadzieję, że Hartmut pobiegnie za nią. Tak jest przecież w romantycznych powieściach o prawdziwej miłości. Nie przybiegł... Nie zadzwonił, nie odpisał na list. Żaden.
Ziemia obiecana Zuzanny
Od dziecka nienawidziła polskiej biedy. Życie w Polsce ogarniętej kryzysem lat osiemdziesiątych uważała za koszmar. Marzyła o wyjeździe na Zachód, za wszelką cenę. W czasie studiów na Akademii Rolniczej w Lublinie unikała polskich chłopaków. Wiedziała, że taki związek może przekreślić jej marzenia. Józefa poznała na piątym roku. Pochodził z Afganistanu i tak jak ona za nic nie chciał wracać do biednej ojczyzny. Po roku urodziło się dziecko. Józef uciekł do Szwecji, poprosił o azyl. Po kilku miesiącach ściągnął Zuzannę, która w tym czasie urodziła drugie dziecko. Dostali pozwolenie na pobyt i zasiłek.
– To nam nie wystarczało, choć mnóstwo obcych tak żyło od lat – opowiada Zuzanna. – Nie chcieliśmy by nasze dzieci były traktowane jak dzieci imigrantów, którzy zdaniem rodowitych Szwedów są leniwi, tylko kombinują jak tu wyrwać forsę z socjalu albo coś ukraść. Zaciągnęliśmy od państwa kredyt na skończenie szkół. Szybko nauczyłam się także języka. Po kilku latach mieliśmy piękne mieszkanie, dobry samochód. Teraz stać nas na dom a dzieci mogą chodzić na dodatkowe lekcje.
Zuzanna do Polski przyjeżdża co roku, ale już jako zagraniczna turystka.
Dolce vita Barbary
Baśka w latach osiemdziesiątych żyła jak królowa. Była kierowniczką sklepu mięsnego. W pas kłaniali jej się lekarze, inżynierowie, a żony adwokatów szukały jej towarzystwa. Życie wtedy było łatwe. Ona komuś szyneczkę, ktoś w rewanżu nową bluzeczkę.
– Przyszło nowe – wspomina z goryczą Barbara. – Niedawni przyjaciele, którym nieraz załatwiłam wałówkę pokazali prawdziwe oblicze. Straciłam posadę. Nie chciałam już pracować w handlu, bo prywaciarze mieli bóg wie jakie wymagania i dawali człowiekowi grosze.
Postanowiła poszukać szczęścia we Włoszech. Męża Stefana nie pytała o zdanie. – Początek nie był taki romantyczny – wspomina Barbara. – Dostałam pracę w Rzymie. Rodzina, wielcy państwo, nie mieli zamiaru się babką zajmować. To ja co dzień musiałam jej tyłek podmywać i pudrować. Ale, niestety, umarła. Trzeba było szukać innej roboty.
W domu cała rodzina spodziewała się, że Barbara będzie słać z zagranicy pieniądze. Po kilku czekach źródło wyschło. – Kolejne prace były coraz gorsze – wzdycha Barbara.
Barbara do Polski wracać jednak nie chce. Najmłodszą córkę widzi dwa razy w roku na święta. Stefan pojechał tam kiedyś zobaczyć jak się żonie powodzi. Nie ucieszyła się z tej wizyty. Od razu się zorientował, że nie jest sama. Uczynny, znajomy Polak powiedział mu, że jego rywal jest czarny jak kawa.
Z dobrobytu do biedy
Jeszcze w liceum Ewa należała do tzw. bananowej młodzieży. Tato na stanowisku, najmodniejsze ciuchy, płyty z hitami z Zachodu i luz w domu. Szkoła jej się szybko znudziła, zakochała się na zabój w chłopaku z zawodówki. Gdy na świecie pojawiło się dziecko, rodzice Ewy odwrócili się od niej. Ślub z tym jedynym brała w stanie wojennym. Zamieszkali w suterenie u teściów.
Narastał stres i bieda. Miłość gdzieś znikła. Po kryjomu coraz częściej zaczęła sięgać po butelkę. W końcu kiedyś spojrzała na siebie w lustro, z młodej, butnej i wesołej dziewczyny został wrak.
– To nie mogło się tak skończyć – mówi Ewa. – Moje koleżanki, znajome poradziły sobie w życiu, zostały kimś. Są szanowane. Choć minęło mi 40 lat musiałam zmienić swoje życie, by zachować choć część szacunku dla siebie. Zapłaciłam już za błędy młodości.
Choć mąż nie chciał się zgodzić i groził, że do domu nie wpuści Ewa, gdy tylko najmłodsze dziecko skończyło drugą klasę podstawówki, wyjechała do Niemiec. Nie było łatwo znaleźć pracę dla niewykwalifikowanej Polki bez znajomości języka. Ale zaczepiła się w jednym z hoteli.
Mąż wyszedł z domu
Ewa zmywała naczynia, sprzątała. Robota paliła się jej w rękach. Chciała zarobić dla rodziny, dzieci. – Pewnego dnia zrobiłam deser i właściciel go skosztował, był bardzo zadowolony – wspomina Ewa. – Od tamtej pory awansowałam. Robię desery, coraz częściej gotuję. Po raz pierwszy w życiu doceniają to, co robię. Za dobrą pracę dostaje dobrą zapłatę. Ludzie mnie szanują. Chcę tu pracować jak najdłużej.
Gdy otrzymała awans przyjechała do domu. Każdemu kupiła prezent, przywiozła pieniądze na komputer dla dzieci. Z radości, że jest z najbliższymi urządziła przyjęcie dla znajomych. Niech w końcu zobaczą, że i ich stać na dobre jedzenie i alkohol. Gdy goście wznieśli toast za jej sukces, mąż wyszedł z domu.

Pozostałe informacje

Górnik Łęczna zremisował ósmy mecz w rundzie jesiennej

Górnik Łęczna dwa razy prowadził z GKS Tychy, ale kompletu punktów nie wywalczył

Po 16. kolejkach Górnik Łęczna miał na koncie siedem remisów na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Tym razem do Łęcznej przyjechał GKS Tychy, a więc drużyna, która w tym sezonie punktami dzieliła się do tej pory aż 10-krotnie. W meczu padły aż cztery gole, ale obie drużyny solidarnie podzieliły się punktami po raz kolejny

Zimowe warunki na drogach zbierają żniwo. Dwa wypadki w regionie

Zimowe warunki na drogach zbierają żniwo. Dwa wypadki w regionie

Śliska nawierzchnia i niedostosowanie prędkości do warunków drogowych były przyczyną dwóch zdarzeń, do których doszło wczoraj i dziś rano w Chotyłowie i Białej Podlaskiej. Policja apeluje o ostrożność za kierownicą oraz dostosowanie stylu jazdy do panujących warunków atmosferycznych.

Stella Johnson wróciła do gry po przerwie spowodowanej kontuzją

Polski Cukier AZS UMCS do przerwy prowadził we Wrocławiu, a przegrał ze Ślęzą ponad 20 punktami

Polski Cukier AZS UMCS Lublin został rozgromiony we Wrocławiu. Zespołowi, który aspiruje do medali mistrzostw Polski takie porażki nie przystoją.

Świetny początek i wygrana Azotów z MMTS Kwidzyn

Świetny początek i wygrana Azotów z MMTS Kwidzyn

Azoty Puławy świetnie rozpoczęły mecz w Kwidzynie i ostatecznie pokonały Energę Borys MMTS 35:32

(Po lewej Radosław Dobrowolski, rektor UMCS w Lublinie. Po prawej Jakub Banaszek, prezydent Chełma.)

Oddział UMCS w Chełmie? Jest porozumienie między prezydentem a rektorem

Włodarz Chełma zadeklarował nawiązanie trwałej współpracy z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Efektem tego porozumienia jest utworzenie Centrum Kompetencji Europejskich w mieście - miejsce, które ma stać się ważnym ośrodkiem edukacji i miejscem pracy w regionie.

Tak obecnie prezentuje się ulica Granatowa w Lublinie

Ulica Granatowa w Lublinie dziurawa jak ser szwajcarski. Niedługo może się to zmienić

Prace projektowe nad ulicą Granatową miały nabrać tempa, jednak mieszkańcy Węglina Południowego jeszcze poczekają na realizację obietnic. Radna Anna Glijer interweniuje w sprawie poprawy bezpieczeństwa i komfortu użytkowników tej ulicy i dopytuje o miejsca parkingowe. Miasto zapewniało, że prace ruszą, jednak pojawił się duży problem.

Ostra sobota
foto
galeria

Ostra sobota

Ostra Sobota w Klubokawiarni OSTRO! Za djką stanął jeden z najlepszych djów w Polsce - 69beats oraz Szop-n! Jak zawsze było dużo fajnej muzyki. Jeśli jesteście ciekawi jak było, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii.

Lewart zakończył 2024 rok porażką

KS Wiązownica pokonał Lewart Lubartów w meczu o sześć punktów

Na koniec 2024 roku i na początek rundy wiosennej Lewart zagrał bardzo ważne spotkanie w Wiązownicy. Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy w tabeli dzieliło pięć punktów. Beniaminek z Lubartowa miał szansę, żeby znacznie ten dystans zmniejszyć. Niestety, goście przegrali 0:2. A to oznacza, że przerwę w rozgrywkach przezimują na przedostatnim miejscu.

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?
wybory prezydenckie

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?

Radosław Sikorski w starciu z Rafałem Trzaskowskim, tym żyła polska scena polityczna od kilku dni. Dzisiaj to, kto będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na urząd prezydenta RP jest już jasne. Co o wyborze prezydenta Warszawy na kandydata myślą politycy z naszego regionu?

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Po blisko dwóch tygodniach przerwy Wisła Puławy wróciła do walki o punkty. Jednak w ostatnim w 2024 roku na swoim stadionie podopieczni trenera Macieja Tokarczyka nie dali swoim kibicom powodów do radości. Marcin Stromecki i spółka przegrali aż 0:4

Nagrodzeni uczniowie III edycji programu "Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie".

Nauka przez działanie. Startuje IV edycja programu „Aktywni Błękitni”

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie ponownie zaprasza do udziału w ogólnopolskim programie „Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie”. Na uczestników czekają warsztaty, wycieczki - a dla najlepszych - konkursy z nagrodami.

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Chełmiance bardzo zależało, żeby pozytywnym akcentem zakończyć 2024 rok. Gospodarze przede wszystkim chcieli się zrewanżować Starowi Starachowice za porażkę na inaugurację aż 1:5. Dodatkowo w sobotę biało-zieloni żegnali się ze swoim stadionem, który będzie teraz remontowany. Pożegnanie nie do końca się jednak udało. Mecz zakończył się remisem 1:1, a kibice mieli sporo pretensji do działaczy, że nie wszyscy weszli na trybuny.

Podlasie w końcówce jednak pokonało Świdniczankę

Szalona końcówka. Świdniczanka tylko przez 23 sekundy cieszyła się z remisu w derbach z Podlasiem

Po raz enty mają czego żałować piłkarze Świdniczanki. Po kwadransie meczu z Podlasiem mogli prowadzić 2:0, ale zmarnowali nawet rzut karny. Efekt? Po dramatycznej końcówce przegrali 1:2, a to była dla nich już szósta z rzędu porażka. Rywale z Białej Podlaskiej przełamali się za to na wyjazdach, bo wygrali drugie takie spotkanie w tym sezonie. Poprzednie 21 sierpnia w Chełmie.

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Już w najbliższy poniedziałek (25.11) UMCS wręczy tytuły doktora honoris causa Anne Applebaum, Agnieszce Holland i Oldze Tokarczuk. Wcześniej odbędzie się jednak pikieta środowisk, którym ta decyzja nie przypadła do gustu.

Krew na medal – zasłużeni dawcy zostali docenieni
ZDJĘCIA
galeria

Krew na medal – zasłużeni dawcy zostali docenieni

W tym roku oddali ponad 71 tys. donacji, zapewniając bezcenny ratunek dla chorych osób. Dzisiaj, Ci najbardziej zaangażowani krwiodawcy, zostali nagrodzeni.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium