Rozmowa z dr. hab. prof. AWF Hubertem Makarukiem, dziekanem Wydziału Wychowania Fizycznego i Zdrowia filii AWF w Białej Podlaskiej.
- Czy ruch jest ważny dla człowieka?
– Zdecydowanie tak, wystarczy przytoczyć znaną maksymę „ruch może zastąpić niemal każdy lek, ale żaden lek nie zastąpi ruchu”. Ale współczesne społeczeństwo do najzdrowszych nie należy. Szacuje się, iż rocznie z powodu braku aktywności fizycznej na całym świecie umiera ponad 3 mln ludzi. Eksperci z obszaru kultury fizycznej problem ten podnoszą od wielu lat. Hipokinezja, czyli ograniczenie aktywności fizycznej, zmniejsza nasz dobowy wydatek energetyczny, a w połączeniu ze spożywaniem nadmiernych ilości jedzenia, rażąco zwiększa ryzyko rozwoju chorób cywilizacyjnych, w szczególności otyłości, cukrzycy, chorób układu krążenia czy chorób układu kostno-stawowego. Jeszcze przed pandemią koronawirusa statystki w naszym kraju były alarmujące. Na przykład, ponad połowa Polaków ma zbyt dużą masę ciała.
- Obecna sytuacja to pogłębi?
– Tak, obawiam się, że obecne ograniczenia pojawiające się w podejmowaniu aktywności fizycznej jeszcze bardziej ten negatywny trend pogłębią. Tymczasem znaczenie aktywności fizycznej pokazują wyniki naszych ostatnich, jeszcze nieopublikowanych badań, przeprowadzonych na ponad 25 tys. osób. Okazuje się, że podejmowanie regularnych wysiłków fizycznych zmniejsza wskaźnik śmiertelności aż o 13 proc. Zatem systematyczna aktywność fizyczna i właściwa dieta powinny stanowić integralną część naszego stylu życia. To nie slogan, to wyjątkowo bieżąca potrzeba.
- Jak nasz organizm odczuje brak ruchu?
– Aktywność fizyczna zaspokaja biologiczną potrzebę ruchu, jednocześnie usprawniając przy tym czynności wielu narządów i układów. Wspomniana przeze mnie hipokinezja prowadzi do szeregu niekorzystnych zmian przystosowawczych zachodzących w układzie krążenia, oddechowym i nerwowym, w efekcie których dochodzi do obniżenia sprawności fizycznej, tym samym jakości życia. Oczywiście mowa tu o miesiącach, a nie o tygodniach. Niemniej jednak napięcie emocjonalne czy zły nastrój mogą być widoczne nawet po 2 czy 3 tygodniach, szczególnie w przypadku osób, które prowadziły aktywny tryb życia. Wyniki badań naukowych jednoznacznie wskazują, że ćwiczenia fizyczne przyczyniają się do poprawy samopoczucia, a już po jednorazowym wysiłku obserwuje się obniżenie lęku i depresji.
- Kto to bardziej odczuje: osoby wysportowane czy wręcz przeciwnie - „kanapowcy”?
– Zapewne osoby systematycznie podejmujące aktywność fizyczną z tym deficytem świeżego powietrza na swój sposób sobie radzą i po okresie kwarantanny szybko wrócą do dobrej formy. Obawiałbym się bardziej pogłębiających się negatywnych skutków zdrowotnych u osób nieaktywnych fizycznie. A takich osób w Polsce jest bardzo dużo. Dane pokazują, iż prawie połowa Polaków w ogóle nie uczęszcza na spacery, wliczając w to nawet przemieszczanie się w celach transportowych. Jeszcze kilka lat temu zajmowaliśmy tu przedostatnie miejsce wśród krajów Unii Europejskiej.
- Jakie dostępne formy ruchu pan poleca?
– To bardzo trudne pytanie dla mnie. Pracuję w miejscu, w którym promuje się aktywny styl życia, nie tyle z powinności zawodowej, a przede wszystkim z głębokiego przekonania o jego słuszności. Mam nadzieję, że niebawem dostęp do przestrzeni publicznej, szczególnie terenów zielonych, będzie większy. I będziemy z tego mądrze korzystać. Tymczasem każdy powinien znaleźć własne rozwiązania i być aktywnym fizycznie każdego dnia. Gimnastyka czy rozciąganie przy rozszczelnionych oknach, przy akompaniamencie ulubionej muzyki to jeden ze sposobów. Aczkolwiek muszę przyznać, że nie jestem zwolennikiem większości amatorskich pomysłów pojawiających się w mediach społecznościowych.
- A jak pan teraz dba o to, by pozostać "aktywnym"?
– Należę do grupy tych szczęśliwców, którzy mają swój prywatny dom z własną przestrzenią na zewnątrz wraz niezbędnymi akcesoriami do uprawiania piłki nożnej, koszykówki, badmintona, ringo czy po prostu gry w berka, z czego wraz ze swoimi dziećmi i żoną codziennie korzystam.