– Usunięto nas z korporacji Elmo Taxi, bo nie zgodziliśmy się na oklejenie swoich samochodów plakatami wyborczymi kandydata na prezydenta miasta – skarży się dwóch puławskich taksówkarzy. Współwłaścicielka firmy zapewnia, że nikt takiego ultimatum im nie stawiał. I dodaje, że... wcale u niej nie pracowali.
– Pracowałem w Elmo od maja i podobnie, jak wielu innych kierowców, nie miałem pisemnej umowy. Jeździliśmy własnymi samochodami, na własnej działalności gospodarczej, ale co miesiąc płaciliśmy firmie abonament. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że mamy okleić taksówki plakatami wyborczymi Pawła Maja, niezależnego kandydata na prezydenta Puław. Razem z kolegami uznaliśmy, że chcemy pozostać apolityczni, bo nasi klienci mają różne poglądy. Skutek był taki, że mnie i jeszcze jednemu koledze podziękowano za współpracę – opowiada kierowca Wojciech Bartuzi.
Bali się o pracę
Taksówkarz zapewnia, osobiście nie jest ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem Pawła Maja. Chciał jedynie uniknąć sytuacji, w której klienci czuliby się niekomfortowo jeżdżąc taksówką oklejonej wyborczymi materiałami. – Poza tym utrudniałoby to parkowanie, np. przy szkołach, gdzie nie wolno prowadzić agitacji – tłumaczy.
O sprawie zdecydował się opowiedzieć publicznie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zarzucił szefostwu Elmo zastraszanie kierowców, których część zgodziła się wówczas oplakatować samochody. – Zrobili to w obawie przed wyrzuceniem. To są moi koledzy, dlatego nie chciałbym szkodzić tej firmie, ale uznałem, że należy o tej sytuacji powiedzieć głośno – mówi Bartuzi.
Mogą iść do sądu
Udziałowcem Elmo Taxi jest Beata Kozik, kandydatka komitetu „Niezależnych Wyborców Pawła Maja” do rady miasta. Kozik twierdzi, że kierowca mija się z prawdą, a cała historia jest „polityczną zagrywką”.
– On nigdy nie był moim pracownikiem. Nie zawierałam z tym panem jakiejkolwiek umowy o współpracy. Z tego, co się orientuję, ten pan prowadzi własną działalność gospodarczą, posiada licencję taxi na własny samochód i nadal może świadczyć usługi taksówkarskie. Nie jest więc prawdą, że został zwolniony. Zapewniam, że z mojej strony nigdy nie było żadnych nacisków na to, żeby oklejać samochody korporacji plakatami wyborczymi – tłumaczy Beata Kozik. I dodaje, że jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony, może iśc do sądu.
Taksówkarz Dariusz Kruk, który również oddał korporacji Elmo Taxi tzw. koguta, potwierdza wersję Wojciecha Bartuziego.
– Dostałem od firmy SMS-a, żeby przyjechać z czystymi szybami, bo będzie oklejanie. Od początku byłem temu przeciwny, nie chciałem promować żadnej opcji politycznej. To kolidowałoby z moimi planami zawodowymi. Usłyszałem od tej pani, że albo się okleję, albo do widzenia – relacjonuje.
Nie miałem na to wpływu
Do sprawy odniósł się Paweł Maj. – Jestem zwolennikiem demokracji i wolności. Nie mam wpływu na politykę wewnętrzną korporacji, ani zasad wyklejania plakatów w poszczególnych taksówkach – zapewnia kandydat na prezydenta Puław. W rozmowie z nami tłumaczył, że w jego opinii decyzje o zamieszczeniu materiałów wyborczych na samochodach, powinny być dobrowolne.
– Nie wierzę w to, że ktokolwiek był szantażowany i że grożono taksówkarzom zakończeniem współpracy z firmą. Przecież nie na wszystkich pojazdach tej korporacji jest mój wizerunek – podkreśla kandydat.
Wojciech Bartuzi liczy teraz na zatrudnienie w innej puławskiej korporacji. Z kolei Dariusz Kruk rozważa zakończenie taksówkarskiej przygody, którą, jak sam przyznaje, traktował hobbystycznie. – Dlatego, w odróżnieniu od wielu kolegów, mogłem sobie pozwolić na taką decyzję i nie uginać się przed ultimatum, jakie nam postawiono – zaznacza.
Wczoraj na wniosek Pawła Maja jego plakaty wyborcze zostały zdjęte z tylnych szyb taksówek korporacji Elmo Taxi.
Tymczasem Leszek Mokijewski, prezes Elmo Taxi Puławy twierdzi, że zakończenie współpracy z Wojciechem Bartuzim miało miejsce jeszcze przed decyzją o oklejaniu szyb plakatami wyborczymi, 3 września tego roku. Powodem tego miało być naruszenie warunków umowy pomiędzy nimi (zawartej 1 czerwca). Szef korporacji zapewnia, że kierowcy mieli wybór, a ci z nich, którzy wyrażali obawy przed umieszczaniem materiałów wyborczych na swoich samochodach, nie byli oklejani. Zaprzecza również, jakby rozliczanie się z kierowcami odbywało się jedynie gotówkowo, jak informowali w rozmowie z nami kierowcy.
Inaczej sytuację tę opisuje Wojciech Bartuzi, który przyznaje, że na początku września faktycznie otrzymał ustne wypowiedzenie, ale to miało zostać cofnięte już następnego dnia. Jego zdaniem ostateczne zerwanie współpracy miało bezpośredni związek z brakiem zgody na oklejanie auta. Zaprzecza również, jakoby z firmą Elmo wiązała go jakakolwiek umowa pisemna, której warunki miałby naruszyć.
Ostra walka o Ratusz
O fotel prezydenta Puław walczy czterech kandydatów. To: Janusz Grobel (Samorządowcy), Paweł Maj (kandydat niezależny), Mariusz Cytryński (Koalicja Samorządowa) i Bożena Krygier (PiS).