Adrian z Puław ma dwa i pół roku. Potrzebuje protezy prawego ramienia. Rodziców nie stać na jej zakup. By zdobyć potrzebną kwotę, muszą zebrać 30 tysięcy plastikowych korków.
– Przeżyliśmy ogromny szok, gdy zobaczyliśmy że nasz synek nie ma ręki. Pęka nam serce, gdy patrzymy jak wszystko chwyta tylko lewą rączką i pomaga sobie niedorozwiniętą kończyną – rozpacza pani Anna, mama Adrianka.
Rodzice chłopca nawiązali kontakt ze specjalistyczną kliniką w Poznaniu. Adrian ma szansę żyć normalnie. Potrzebuje jednak protezy. Jej koszt to około 15 tys. zł. Jego rodziców nie stać na taki wydatek.
– Zaczęliśmy zbierać korki. Dowiedzieliśmy się, że firma, która zajmuje się recyklingiem i utylizacją za tonę plastikowych korków płaci 500 złotych – mówi mama chłopca. – Zdajemy sobie sprawę z tego, jaka to musi być ilość, ale wierzymy, że wspólnymi siłami uda się je uzbierać.
Plastikowe korki dla Adriana zbierają nie tylko znajomi i sąsiedzi, również obcy ludzie, których poruszyła historia chłopca. W wielu instytucjach, zakładach pracy i na osiedlu, na którym mieszka mały Adrianek puławianie aktywnie włączyli się do akcji. Przy kontenerach z butelkami można spotkać kilkuletnie dzieci, które mozolnie odkręcają każdy korek i wrzucają go do worka.
– Dowiedziałam się od znajomej, że jest taki chłopczyk w Puławach, który urodził się bez dłoni i za sprzedane plastikowe korki jego rodzice zamierzają kupić dla niego protezę. Od razu w domu rozpoczęło się zbieranie korków – mówi Teresa Kwiatek z Puław. – Prosiłam o korki nawet swoich sąsiadów oraz koleżanki w pracy. Zamiast je wyrzucać, możemy pomóc potrzebującemu chłopcu.
Rodzice Adriana proszą o pomoc w zbieraniu korków. Im szybciej uzbierają wymaganą ilość (30 tysięcy), tym szybciej chłopczyk będzie miał protezę.
– Mogą to być korki od butelek po napojach, od mleka, szamponów, dezodorantów, wszystkie plastikowe zakrętki, jakie tylko istnieją. Bardzo prosimy, pomóżcie nam! To nasza jedyna nadzieja – apeluje pani Anna.