![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Przy drodze powiatowej ze Starego Pożoga w stronę Celejowa wycięto kilkadziesiąt drzew. Topole, jak przyznają władze gminy Końskowola oraz dyrekcja Powiatowego Zarządu Dróg, były schorowane, a ich gałęzie podczas silniejszych podmuchów wiatru spadały na jezdnię.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Widok kilkudziesięciu pni po starych drzewach rosnących po obydwu stronach drogi powiatowej za Starym Pożogiem robi przygnębiające wrażenie. Na wycinkę swoją uwagę zwracają zarówno mieszkańcy, jak i przyjezdni.
– Gdy pierwszy raz zobaczyłam co zrobili że szpalerami drzew wzdłuż tej drogi, to nie mogłam w to uwierzyć. Nadal nie mogę. Za każdym razem gdy jako tamtędy chce mi się płakać. Co trzeba mieć w głowie, by zrobić coś takiego? – mówi pani Anna z Kazimierza Dolnego.
Jak przekonuje Mariusz Majkutewicz, zastępca wójta gminy Końskowola, wycinka była uzasadniona. Jego zdaniem przejazd wymienioną drogą w trakcie wietrznej pogody wywoływał lęk z powodu spadających na jezdnię gałęzi. Nie raz łamały się także całe drzewa.
– Topole są bardzo kruche, łamliwe. W tamtym roku jedna z nich spadła na jezdnię, a inna bardzo mocno się przechyliła. Nie wspomnę o regularnie łamiących się gałęziach, które stwarzały zagrożenie. Sam przy złej pogodzie bałem się tamtędy jeździć. Z tego co pamiętam, nawet nasza straż pożarna wnioskowała o wycinkę tych drzew. Doceniam ich walor krajobrazowy, ale bezpieczeństwo w tym przypadku po prostu wygrało.
Zanim doszło do wycinki, Powiatowy Zarząd Dróg otrzymał ekspertyzę ze wskazaniem, które drzewa usunąć, a które zostawić.
– Te drzewa, na których podczas oględzin stwierdzono obecność ptaków, zostawiliśmy. Zostaną wycięte w innym terminie. Niestety, topole to problematyczne drzewa, które często się łamią. Część mieszkańców wnioskowała o ich usunięcie – tłumaczy Łukasz Ciupa, dyrektor PZD. – Wiemy, że nie wszystkim się to podoba, ale teraz przejazd tą drogą jest bezpieczniejszy.
Takie tłumaczenie nie przekonuje innej z naszych czytelniczek. – To były zdrowe drzewa, widać to po pniach, które po nich zostały. A zarządca drogi ma obowiązek o nie dbać, przycinać suche gałęzie. To niebywałe, by w dzisiejszych czasach, gdy w obliczu katastrofy klimatycznej cały świat sadzi drzewa, gdy po latach bezmyślnego rolnictwa ekstensywnego znów docenia się śródpolne zadrzewienia, wycinać z tak banalnego powodu. Ktoś, kto wydał taką decyzję, powinien za to odpowiedzieć – mówi pani Agnieszka.
Do usunięcia przeznaczono łącznie 64 topole, lipę i wierzbę.
Większość z nich została już usunięta. Niewykluczone jednak, że skala wycinki ze względu na działania właścicieli prywatnych działek, może być większa. Zdarza się, że mieszkańcy proszą o usunięcie drzewa, wykorzystując obecność na miejscu specjalizującej się w tym firmy. Jak potwierdza PZD, nasadzenia zastępcze przy drodze do Celejowa, np. drzewami innych, trwalszych gatunków, nie są planowane.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)