Towarzystwo Przyjaciół Puław pisze do marszałka województwa lubelskiego w obronie Doroty Święcickiej-Odorowskiej, która w grudniu została odwołana ze stanowiska szefowej oddziału Muzeum Czartoryskich w Puławach.
„Ze zdziwieniem i zaniepokojeniem przyjęliśmy wiadomość, że pani Dorota Święcicka-Odorowska, profesjonalnie prowadząca Muzeum Czartoryskich w Puławach, została zwolniona z pracy w Muzeum!” – piszą przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Puław, zajmującego się na co dzień m.in. badaniem przeszłości Puław oraz krzewieniem i pobudzaniem życia kulturalnego miasta.
Autorzy akcentują dużą rolę Doroty Święcickiej-Odorowskiej w utworzenie i działalność Muzeum Czartoryskich w Puławach. „Jej zasługą jest przygotowanie pierwszej wystawy i otwarcia placówki w 2009 roku, które zgromadziło rodzinę Czartoryskich, przedstawicieli Fundacji XX Czartoryskich, muzealników, ludzi nauki i kultury oraz przedstawicieli władz państwowych i samorządowych z naszego regionu.” Przypominają też inne wydarzenia później przez nią organizowane, w tym np. ubiegłoroczna wystawa „Czartoryscy powrót do Puław”.
Przedstawiciele TPP proszą marszałka, aby Dorota Święcicka-Odorowska nadal pozostała pracownikiem muzeum. Co na to marszałek? Pismo wysłane w środę jeszcze nie dotarło do Urzędu Marszałkowskiego.
Agnieszka Zadura, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego, którego częścią jest puławski oddział twierdzi, że odwołanie nie miało nic wspólnego z trwającym ponad rok konfliktem między dyrekcją, a częścią pracowników. – Odwołanie było związane ze zmianą regulaminu organizacyjnego muzeum, w którym nie ma już stanowiska zastępcy dyrektora ds. oddziału – wyjaśnia Zadura.
– Teraz zamiast trzech zastępców dyrektora jest dwóch. Ich obowiązki nie są przypisane do konkretnego oddziału. Nie mam zwyczaju podejmować decyzji związanych z muzeum kierując się osobistymi sympatiami bądź antypatiami.
Dodaje, że w ciągu najbliższych miesięcy Muzeum Czartoryskich w Puławach zostanie przejęte przez miasto Puławy.
– Uważam, że w związku z tym miasto powinno przejąć wszystkich pracowników. Logicznym byłoby wykorzystanie w nowej instytucji pracowników z doświadczeniem, których miejsce pracy zostanie zlikwidowane – mówi Zadura.