Czerwone czapki, białe brody, a nawet worki na plecach - to oprócz sportowych butów mieli na sobie zawodnicy, którzy w niedzielę wzięli udział w charytatywnym Biegu Mikołajów. Jego uczestnicy, dobrą zabawę połączyli z pomaganiem osobom bezdomnym ze schroniska św. Brata Alberta w Puławach.
W biegu organizowanym przez puławską fundację BezMiar wzięło udział ponad dwustu zawodników z 45 miejscowości. Miłośnicy biegania założyli czerwone stroje i przyjechali do Puław m.in. z Lublina, Dęblina, Ryk, Opola Lubelskiego, Białej Podlaskiej, a nawet z Ukrainy. Dystans był niewielki - 7 kilometrów, ale nie to w tym dniu było najważniejsze. Większość biegaczy przyznała, że najważniejszy jest cel, czyli pomoc osobom potrzebującym.
– Generalnie lubię pomagać i zawsze się udzialam, a to jest jedna z tych inicjatyw, która łączy zabawę i możliwość pomocy innym – mówi Eryk Kuchta, jeden z "Mikołajów". Większość zawodników swoje stroje ograniczyła do czerwonej czapki, ale w tłumie sportowców byli także ci, którzy postanowili pobiec w kompletnym stroju.
– Myślę, że to nie powinno przeszkadzać w biegu, chociaż jeszcze nigdy tego nie robiłem w takim stroju. Najważniejsza jest dobra zabawa – mówi Konrad Krajewski z Bronowic, który regularnie biega od maja, a na swoim koncie ma już dwa półmaratony.
Na starcie przy Pałacu Czartoryskich były także kobiety.
– W Puławach pobiegnę po raz pierwszy, a przyjechałam tutaj przede wszystkim dlatego, że jest to bieg charytatywny – mówi Aneta Kozakiewicz ze Zwolenia, która biega od września ubiegłego roku i regularnie poprawia swoje wyniki.
Na mecie pierwszy był Tomasz Kluziak przed Łukaszem Kołodziejczykiem i Krzysztofem Misiurkiem. Wśród kobiet najszybsza okazała się Kinga Kacuga z Bałtowa przed Ewą Jacniak z Urzędowa i Natalią Mierzlikin z Warszawy.
– Zbieramy konserwy dla bezdomnych ze schroniska św. Brata Alberta w Puławach. Każdy biegacz przyniósł taką konserwę i mamy tego bardzo dużo. Uznaliśmy, że w zimie tego rodzaju pomoc jest bardzo potrzebna, bo schronisko wtedy przyjmuje więcej osób – wyjaśnia Maryla Miłek, prezes fundacji BezMiar.
Oprócz dorosłych, w niedzielnej imprezie (na krótszym dystansie) wzięły udział także przedszkolaki. Najlepsze z nich otrzymały upominki od sponsorów, a pozostałe - słodycze. Ciekawostką były także zagrzewające zawodników specjalne strefy kibica, które sportowcy mijali po drodze do mety.