Włodzimierz Karpiński, były wiceprezydent Puław i minister w rządzie PO-PSL został nowym prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie. Na stanowisko powołał go prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
MPO to stołeczny odpowiednik puławskiego Zakładu Usług Komunalnych. Miejska spółka zajmuje się głównie odbieraniem, segregacją i utylizacją odpadów. W ostatnich latach przedsiębiorstwo boryka się z kilkoma problemami, a władze stolicy wymieniają jej prezesów. Poprzedni szef zarządu, Michał Hamryszak został powołany 20 lipca ubiegłego roku, zastępując Krzysztofa Bałandę.
Tamtej zmiany, jak donosiły lokalne media, dokonano "po cichu" w obliczu problemów m.in. z odbiorem śmieci z Mokotowa. Na liście kłopotów MPO jest także opóźniająca się budowa spalarni na Targówku.
Poprawa funkcjonowania spółki to teraz zadanie byłego wiceprezydenta Puław i eks-ministra skarbu państwa w rządzie PO-PSL, Włodzimierza Karpińskiego, który został niedawno jej nowym prezesem. O tym, że to odpowiednia osoba na tym stanowisku jest przekonany jest kolega z PO, Rafał Trzaskowski.
- To człowiek z mocą i siłą charakteru, który będzie wprowadzać zmiany. Jako minister nadzorował spółki, jako wiceprezydent Puław nadzorował śmieci i budowę spalarni odpadów. A więc zna się na tym, czym się będzie teraz zajmował w MPO - uznał prezydent stolicy, cytowany przez "Super Express".
Warto dodać, że mimo planów, budowa spalarni odpadów w Puławach ostatecznie nie powstała. Jej brak jest obecnie jednym z najpoważniejszych kłopotów systemu ich zagospodarowania. Zdaniem Pawła Nakoniecznego, innego polityka PO, Trzaskowski musiał się przejęzyczyć. - Na pewno miał na myśli puławski Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych. Spalarnia to ewidentne przejęzyczenie prezydenta Warszawy - ocenił.
Sam Karpiński zaprzecza, jakoby jego nowa praca była "ciepłą posadą". - Zapewniam, że miałem znacznie ciekawsze i bezpieczniejsze oferty pracy. Do MPO przyszedłem gasić pożar, bo sytuacja tej spółki jest dramatyczna. To wyzwanie, którego się podjąłem wierząc w jego powodzenie. Rafał Trzaskowski widział, jak z powodzeniem ratowałem LOT, czy kończyłem budowę Gazoportu i po prostu mi zaufał - tłumaczy były minister.