Rząd nie zabezpieczył wystarczającej ilości pieniędzy na regulację polskich rzek - uważają pracownicy puławskiego inspektoratu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Na siedzibie puławskiego inspektoratu RZGW zawisły flagi związkowe. Protest rozpoczęły też wszystkie regionalne zarządy w Polsce. Dzisiaj wszyscy spotkają się pod Sejmem, gdzie przedstawią trudną sytuację pracowników i całej gospodarki wodnej.
Związkowcy protestują przeciwko niskim nakładom na polskie rzeki, co stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Według nich, cenę za taką sytuację płaci całe społeczeństwo i przypominają powódź z 1997 r., kiedy to zginęło 55 osób. - Środki przeznaczone na przyszły rok nie wystarczą nam na utrzymywanie w dobrym stanie koryta Wisły. Jeśli te prace zostaną zaniedbane, to tylko czekać kolejnej wielkiej powodzi, która przyniesie ogromne spustoszenie - uważa Ryszard Gryc, z puławskiego inspektoratu RZGW.
Jednak głównym postulatem protestujących jest podniesienie płac dla ok. 3 tys. pracowników. Z ich wyliczeń wynika, że w resorcie środowiska są najgorzej opłacaną grupą i żądają podwyżek o ok. 1000 zł. (pab)