Związki zawodowe oraz radni powiatu domagają się wyjaśnień dotyczących zwolnień planowanych przez dyrektora zadłużonego szpitala. Na programie naprawczym lekarze nie zostawiają suchej nitki.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Pracownicy SP ZOZ w Puławach nadal nie wiedzą, jaka przyszłość czeka ich w nowym roku. Przygotowany przez dyrektora Piotra Rybaka plan naprawczy zakłada redukcję kosztów osobowych. Nie wyszczególnia jednak tego, ile osób straci pracę, ani tego, komu wręczone zostaną wypowiedzenia.
Podania konkretów i gry w otwarte karty domagają się związki zawodowe. Te oficjalnie nie zostały jeszcze zapoznane z tym strategicznym dokumentem. Dyrektor ze związkowcami spotkał się osobiście w ostatni piątek, ale z tego spotkania pracownicy niewiele wynieśli.
– My pytamy dyrektora, ale ten ucieka od odpowiedzi na najważniejsze pytania. Mam nadzieję, że odbędzie się debata poświęcona sprawie SP ZOZ podczas najbliższej sesji rady powiatu. Chcemy, żeby dyrektor przedstawił swój program, wyjaśnił nam powody zaproponowanych zmian oraz ich przewidywane, pozytywne skutki – mówi Lidia Twardowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w puławskim szpitalu oraz radna powiatu.
Na pytanie o to, ile osób straci pracę, przewodnicząca rozkłada ręce. Jak dotąd poza krążącymi po mieście pogłoskami, że może to być nawet 200 pracowników, nic więcej nie wiadomo. Tej liczby nie ma w żadnym dostępnym powszechnie dokumencie, wielu związkowców nie traktuje jej poważnie.
– Nie mogę odnosić się do informacji zasłyszanych – zaznacza Twardowska, która zapowiada, że jeśli dyrektor nie zmieni swoich zamiarów, związek podejmie dalsze kroki. Jakie? Tego nie wiadomo. Wiele będzie zależało od tego, co wydarzy się w ciągu najbliższych tygodni.
Suchej nitki na programie naprawczym nie pozostawia Paweł Gajek, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy Specjalności Chirurgicznej puławskiego szpitala, który nie zgadza się ani ze stawioną przez dyrektora SP ZOZ diagnozą, ani z zaproponowanym sposobem „leczenia”.
– Jestem rozczarowany tym, że po pięciu miesiącach (urzędowania nowego dyrektora – red.) otrzymaliśmy program, który nie rozwiązuje żadnych problemów naszego szpitala. Nie zgadzam się z jego wstępną tezą, która mówi o tym, że kontrakt jest za mały i rozdrobniony.
Zaproponowane połączenia oddziałów są niewykonalne z powodów technicznych, finansowych i epidemiologicznych. Zmniejszenie kosztów diagnostyczno-terapeutycznych to nic innego, jak ograniczenie zakresu leczenia pacjentów – wylicza, odnosząc się także do najbardziej kontrowersyjnej części programu. – Zwolnienia nie są rozwiązaniem, bo to nie pracownicy powodują zadłużenie, tylko wieloletnie zaniedbania ze strony osób zarządzających SP ZOZ.
Sądzę, że program naprawczy w tej formie nie uzyska poparcia rady społecznej, ani naszego związku zawodowego – twierdzi Paweł Gajek.
Zdaniem dyrektora, od cięcia kosztów nie można uciec, ale zaproponowany przez niego program naprawczy pozwoli ograniczyć tempo zadłużania placówki.
– Moim zadaniem jest obniżenie kosztów. W programie, który został opublikowany, wskazuję proces, który pozwoli zmniejszyć wydatki. Wszyscy wiedzą, że stan finansów szpitala jest zły, więc ja wykonuje wstępne działania, które ten stan poprawią – mówi Piotr Rybak, dyrektor puławskiego SP ZOZ.
Najbliższa sesja rady powiatu już dziś, ale w porządku obrad nie ma punktu dotyczącego dyskusji o szpitalu. To może się jeszcze zmienić, ale jeśli tak się nie stanie, radni mają złożyć wniosek o zwołanie sesji „monotematycznej” lub nadzwyczajnej. W najbliższy poniedziałek natomiast pierwszy raz od wielu miesięcy zbierze się rada społeczna przy SP ZOZ, by przeanalizować program naprawczy.