Wszyscy cywilni wartownicy pilnujący kompleksu wojskowego w Dęblinie stracą pracę. Pierwsi dostali wypowiedzenia w piątek rano. – Wyrzucić ludzi jest najłatwiej. A korzyści nie będzie z tego żadnej – przekonują zwalniani.
Teraz cywilnych wartowników ma zastąpić zewnętrzna firma ochroniarska. – Podobno tak ma być taniej dla wojska. To bzdura. Wręcz odwrotnie. Jak policzyliśmy, zatrudnianie cywilnych wartowników jest tańsze niż płacenie zewnętrznej firmie – przekonuje jeden z wartowników. – Ale mają zredukować etaty. Więc zredukują. Nie patrząc ani na nas, ani na efekty.
Pierwsi zwalniani dostali decyzje w piątek rano. – O takich planach mówiło się od kilku tygodni – mówi inny ze zwalnianych pracowników. – Ale, jak widać, teraz plany wchodzą w życie.
– Przeprowadzamy restrukturyzację jednostki, która polega m.in. na zmniejszeniu struktury zatrudnienia. Otrzymałem takie polecenie od przełożonych (z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, podległego ministrowi obrony narodowej – red.) – mówi płk Zbigniew Zaręba, dowódca WOG w Dęblinie. – Część osób otrzyma wypowiedzenia. Część nie będzie miała przedłużonych umów, które im wygasają – zapowiada płk Zaręba.
Nakaz restrukturyzacji wszystkich struktur cywilnych w polskim wojsku pojawił się w decyzji ministra obrony z marca tego roku. – Minister kazał zmniejszyć liczbę pracowników cywilnych wojska, ale już od poszczególnych dowódców zależy, jakich etatów będzie dotyczyła redukcja – przekonują zwalniani z Dęblina. – Pracowników oddziałów wart cywilnych zwolnienia miały nie dotyczyć.
– Nie mam wyjścia. Muszę wykonać polecenie służbowe – podkreśla dowódca dęblińskiego WOG. – Ogłosimy procedurę przetargową. Zostanie wyłoniona zewnętrzna firma, która przejmie obowiązki oddziału wart cywilnych – dodaje.