Stanisław Włodarczyk został ponownie zaprzysiężony na burmistrza Dęblina. Wyborczy serial z odwoływaniem burmistrza i liczeniem głosów nie dobiegł jeszcze końca. – Liczenie głosów było zmanipulowane – uważa Dariusz Cenkiel, kontrkandydat Włodarczyka.
Miał dwóch kontrkandydatów: Dariusz Cenkiel (bezpartyjny) zdobył 2732 głosy, czyli 38 proc., a Krzysztof Uznański (PO) otrzymał 844 głosy, czyli 11,74 proc. Zwycięstwo w pierwszej turze dało Włodarczykowi 19 głosów ponad wymaganą większość bezwzględną.
Komitet "Dęblin XXI wieku” Dariusza Cenkiela złożył jednak protest, który zapoczątkował prawdziwą serię odwołań i liczenia głosów, a Stanisław Włodarczyk był powoływany i odwoływany ze stanowiska burmistrza. Ostatnie liczenie głosów, tym razem w zmienionych komisjach, ponownie przyniosło Włodarczykowi fotel burmistrza Dęblina.
Były zamknięte w Urzędzie Miasta w nieostemplowanych kopertach, bez sporządzenia jakiegokolwiek protokołu – nie ukrywa Dariusz Cenkiel.
Komitet ma teraz 14 dni na złożenie kolejnego protestu wyborczego. – Będziemy starać się znaleźć optymalne rozwiązanie, bo sprawa nie może być zamieciona pod dywan – dodaje Cenkiel.
– Najwyższy czas to skończyć. Historia ciągnie się ponad rok, a cierpią na tym przede wszystkim mieszkańcy Dęblina i wizerunek naszego miasta – komentuje Marek Basaj, sekretarz gminy.