Wojskowe Zakłady Lotnicze w Dęblinie protestują przeciwko planom połączenia z Bumarem.
W kraju funkcjonuje z dobrym rezultatem 11 wojskowych przedsiębiorstw remontowo produkcyjnych. To m.in. Łódź, Bydgoszcz, Warszawa, Siemianowice i Dęblin. Związki zawodowe proponują ich konsolidację i stworzenie własnej grupy.
– Są ku temu racjonalne przesłanki. 24 spółki tworzące Bumar wypracowały w ubiegłym roku bardzo podobny zysk, co nasze 11 zakładów remontowych. Takie rozwiązanie byłoby o wiele korzystniejsze dla przyszłości zakładów oraz Ministerstwa Obrony Narodowej – tłumaczy Kleczkowski.
Pracownicy przedstawili swoje racje podczas spotkania z szefami grupy Bumar, przedstawicielami MON oraz związków zawodowych. Teraz do swojego pomysłu chcą przekonać Radę Ministrów.
– Spodziewamy się, że sprawa fuzji z Bumarem trafi niedługo pod obrady rządu. Dlatego chcemy spotkać się ministrem Michałem Bonim i przekonać go do naszego pomysłu. Nasze stanowisko podzieliła m.in. Sejmowa Komisja Obrony Narodowej – mówią związkowcy.
WZL-3 w Dęblinie jest jedynym krajowym zakładem remontującym silniki stosowane w śmigłowcach bojowych Mi-24, śmigłowcach transportowych Mi-17, śmigłowcach Mi-14. Wykonuje też tzw. próby końcowe po remoncie silników wykorzystywanych w śmigłowcach transportowych Mi-8. Jest również zakładem wykonującym remonty silników stosowanych w samolotach szkoleniowych Iskra.
Zakład WZL-3 zatrudnia 300 wysoko wykwalifikowanych specjalistów.
Newsletter: Jeden e-mail i wiesz wszystko