Kazimierz Dolny. Baszta jest słabo widoczna. Zasłaniają ją drzewa krzewy - twierdzą kazimierscy urzędnicy.
Już niebawem pod wieżą zawarczą piły, a na wzgórzu rozpocznie się wycinka drzew i zarośli. - Roślinność wymknęła się spod kontroli - twierdzą w Urzędzie Miejskim.
- Koncentrujemy się na odsłonięciu tego zabytku. To znak rozpoznawczy Kazimierza. Chcemy wreszcie doprowadzić najbliższą okolicę baszty do porządku tak, aby rzeczywiście była jedną z najważniejszych wizytówek naszego miasteczka - mówią twórcy programu rewitalizacji.
Ale to dopiero początek inwestycji. Według zamierzeń samorządowców baszta, zwana również wieżą Łokietka, powinna być w pełni widoczna również w nocy. A to oznacza, że niedługo zabytek doczeka się efektownej iluminacji, a jego bezpośrednie sąsiedztwo zyska brakującą infrastrukturę turystyczną.
Tymczasem pod topór pójdzie 59 większych i mniejszych drzew. Prace porządkowe obejmą korony i suche gałęzie. Znikną też krzaki i "samosiejki”. Projekt musiał zyskać wszystkie możliwe akceptacje konserwatorskie, w tym specjalistów-dendrologów.
- Komu przeszkadzają te drzewa? Szkodzi raczej słabe podejście pod wieżę i słabiutka infrastruktura turystyczna. Wycinka drzew tego nie zmieni. Te pieniądze przydałyby się bardziej gdzie indziej - mówi pan Krzysztof, poproszony przez nas o opinię w sprawie rewitalizacji wzgórza.
- Tylko połowa środków będzie pochodzić z kasy gminy. Resztę zrefunduje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. A bez zrobienia porządku w tym miejscu i tak się nie obejdzie - przekonują władze.