- To było nieprawdopodobnie silne przeżycie. Jedno z tak rzadkich, które na pewno zapamiętam do końca życia - wspominała pokaz "Zimnej wojny" na tegorocznym festiwalu w Cannes Joanna Kulig, odtwórczyni głównej roli w filmie (film został nagrodzony Złotą Palmą). Aktorka była wczoraj gościem specjalnym na seansie filmu "Zimna wojna" na 12. Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, który trwa w Kazimierzu Dolnym.
- Po czerwonym dywanie szliśmy przy muzyce z filmu, w rytmie oberków. Aż serce rosło, bo to był taki bardzo polski akcent - opowiadała Joanna Kulig. - Po pokazie był ogromny aplauz. Owacje trwały i trwały. Film zrobił też ogronne wrażenie na jury, któremu przewodniczyła Cate Blanchett. Ich emocje byly bardzo szczere - opowiadała aktorka.
Podczas spotkania, w którym można było wziąć udział zaraz po seansie Kulig opowiadała m.in. jak wyglądała praca nad rolą. - Bardzo pomogło mi to, że film był kręcony chronologicznie. Nie było więc kłopotu, że jednego dnia był kręcony wczesny etap (postać Zuli poznajemy w filmie na przestrzeni 15 lat, od młodości - red.) a drugiego ostatnia scena filmu. Te etapy w nas dojrzewały - opowiadała aktorka. - Na początku rola nie wymagała skomplikowanych analiz psychologicznych. Potem, kiedy w życiu Zuli pojawia się trudny moment taka analiza była potrzebna, musieliśmy konsultować z reżyserem, jak konstruować bohaterów i ich tragiczną historię (na planie Joannie Kulig partneruje Tomasz Kot).