Na terenie wiejskiej gminy działa 7 szkół podstawowych. Większość z nich przegrywa rywalizację z lepiej wyposażonymi miejskimi placówkami. W efekcie coraz częściej zdarzają się klasy, do których chodzi po 2 – 3 uczniów. To oznacza łączenie klas.
Mimo że liczba mieszkańców Gminy Puławy wynosi ponad 12 tysięcy, jej najmniejsze szkoły coraz bardziej świecą pustkami. Część rodziców wozi swoje dzieci do miejskich placówek w Puławach lub największych placówek w gminie – w Górze Puławskiej i w Gołębiu.
W efekcie nauka w tych małych zaczyna przypominać tryb indywidualny. Do ośmioklasowych szkół w Borowej, Bronowicach, Leokadiowie i Opatkowicach uczęszcza średnio po 40 dzieci, co oznacza zaledwie kilkuosobowe klasy. Najmniejsze oddziały liczą po 2-3 uczniów.
– W tym roku po raz pierwszy zdarzyła nam się klasa, w której mamy dwóch uczniów. To jest dla nas pewien problem, bo część zajęć w tej sytuacji musi być łączona. Chodzi o lekcje wychowania fizycznego, godziny wychowawcze, muzykę, czy plastykę – mówi Elżbieta Gawidziel, dyrektor SP w Bronowicach. Łączone są także wyjazdy, ogniska, czy szkolne dyskoteki. Najważniejsze przedmioty, jak polski, czy matematyka, prowadzone są jednak oddzielnie, zgodnie z programem.
Co jeśli jedno z dzieci nie przyszłoby na lekcję? – Wtedy nauczyciel musiałby poprowadzić ją dla jednego ucznia, ale takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy – przyznaje dyrektor.
Niestety, prognozy dotyczące liczebności kolejnych roczników nie są optymistyczne. O ile w 2016 r. na świat w gminie przyszło 149 dzieci, to już dwa lata później tylko 122. Przy czym najprawdopodobniej nie wszystkie z nich trafią do miejscowych placówek oświatowych.
– Staramy się robić wszystko, żeby przekonać rodziców do naszej szkoły, ale nadal wielu z nich wybiera Puławy. Moim zdaniem, gdyby nie ten fakt, mielibyśmy nawet dwa razy więcej uczniów – ocenia Elżbieta Gawidziel.
Mimo wysokich kosztów, jakie generuje utrzymanie małych szkół, lokalne władze ich wygaszania nie planują.
– Nie mamy obecnie żadnego harmonogramu zamykania szkół, ani listy placówek, którym groziłby koniec działalności. Zdajemy sobie sprawę z demograficznych problemów, znamy dane, ale staramy się robić wszystko, żeby szkoły w naszej gminie funkcjonowały jak najdłużej – mówi Kamil Lewandowski, wójt Gminy Puławy.
Problem w tym, że rozwój dzieci mikro-klasach, zdaniem specjalistów, nie jest optymalny. – Małe szkoły zapewniają dzieciom poczucie bezpieczeństwa i gwarantują uwagę ze strony nauczycieli, ale ich wadą jest niewielka ilość relacji rówieśniczych. A te są bardzo ważne, bo uczą dzieci radzenia sobie w różnych sytuacjach, przygotowując je do dorosłego życia – zwraca uwagę Dariusz Perszko, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Puławach. – Mimo to ja bym tych szkół nie zamykał. Jeśli gmina jest w stanie je utrzymać, powinny działać. To taki azyl dla uczniów i nauczycieli – dodaje nasz rozmówca.