Zakończył się proces kierowcy, który po pijanemu wjechał w kobietę z dwojgiem małych dzieci. Dla 2-letniej dziewczynki skończyło się to amputacją nogi. Krzysztof M. uciekł z miejsca wypadku.
Proces 27-latka toczył się w Sądzie Rejonowym w Puławach. Mężczyzna odpowiadał za wypadek, do którego doszło tam w maju przy ul. Wólka Profecka. Krzysztof M. jechał swoim volkswagenem bora. Stracił panowanie nad samochodem. Wpadł na chodnik, którym przechodziła pani Małgorzata z 2-letnią córką i 6-letnim synem.
– On jechał za szybko. Uderzył w nas i wpadłam na maskę. Pamiętam huk i przeraźliwy krzyk. Potem widziałam, jak córka leży na poboczu i świadkowie jej pomagają – relacjonowała kobieta na początku procesu. – Kierowca wyszedł z auta. Był pod widocznym wpływem alkoholu. Chwiał się. Po chwili wsiadł, cofnął i uciekł – dodała.
Pani Małgorzata i jej dzieci trafili do szpitala. Okazało się, że 2-letnia Natalia ma zmiażdżoną nogę i rozerwaną tętnicę udową. Przewieziono ją do szpitala dziecięcego w Lublinie. Przeszła dwie operacje, ale lekarzom nie udało się uratować nogi. Musieli przeprowadzić amputację.
Tuż po wypadku policjanci rozpoczęli obławę na drogowego pirata. Szukano go w kilku powiatach. Okazało się, że kierowca porzucił samochód w miejscowości Borowina. Mundurowi już po trzech godzinach od wypadku dotarli do sprawcy. Okazało się, że to 27-letni Krzysztof M. z Puław. Mężczyzna „wydmuchał” wtedy 1,6 promila.
Jak później ustalono, przed wypadkiem mężczyzna zabrał samochód swojej partnerki bez jej pozwolenia. Wyjechał na ulice Puław i doprowadził do wypadku.
– Przepraszam. Bardzo żałuję tego, co się stało – oświadczył przed sądem Krzysztof M. – Sam mam dwoje dzieci i gdybym mógł cofnąć czas, chętnie bym to zrobił. Bardzo panią przepraszam – zwracał się w do matki Natalii.
Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu do 12 lat więzienia. Wyrok zostanie ogłoszony 7 listopada.