W spółdzielni "Powiśle” było dwóch prezesów. Jeden obecny, a drugi były. I obydwaj przez pewien czas brali pieniądze za swoją pracę.
Wszystko zaczęło się w lutym. Któryś z członków rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Powiśle” odkrył, że w planie finansowym na 2007 rok znajduje się nagroda jubileuszowa dla prezesa w wysokości 16 tys. zł. Ówczesny przewodniczący rady Dariusz Gutowski grzmiał, że prezesowi Zdzisławowi Witesikowi nagroda się nie należy. - Z zakładowego regulaminu pracy wynika, że nie może on dostać takiej nagrody. A co najważniejsze, nie może sam sobie jej przyznać - mówił nam przewodniczący.
Prezes odpierał zarzuty twierdząc, że zapis wynikał z planu do budżetu na ten rok. Pracowniczka miała wyliczyć liczbę lat jego pracy i zapisać w planie. - Nie przyznałem sobie nagrody, bo tylko rada może to zrobić - twierdził Zdzisław Witesik, który oskarżał z kolei Gutowskiego, że ten chce po prostu zdobyć władzę w spółdzielni.
Sprawy potoczyły się jednak bardzo szybko. Jak się teraz okazuje, zbyt szybko. Prezes Witesik został zwolniony przez radę nadzorczą i stracił pracę w spółdzielni. Od tej decyzji odwołał się jednak do sądu i sprawę wygrał. - Sąd uznał, że zostały złamane zasady kodeksu pracy - relacjonuje Witesik.
Po przywróceniu do pracy, w spółdzielni zapanowała przedziwna sytuacja. Bo w międzyczasie prezesem został poprzedni przewodniczący rady nadzorczej, czyli Dariusz Gutowski. Były prezes zastał zajęty fotel i nie mógł się w nim wygodnie rozsiąść. Poszedł więc na urlop. Mimo to, należała mu się normalna pensja. Prezes Gutowski nie chciał nam ujawnić, ile zarabia prezes spółdzielni mieszkaniowej. Poprzedni prezes zdradził nam jednak, że jest to ponad 4 tys. zł. - Nie wiem co bym robił, gdybym nie był na urlopie. To rada nadzorcza decyduje jakie powierzyć mi funkcje - mówi Zdzisław Witesik.
Ale były prezes zbytnio się nie napracuje. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że na początku tego tygodnia rada ponownie go zwolniła. - Stara rada nadzorcza zakończyła swoją działalność w kwietniu. Zastaliśmy już taką dziwną sytuację, dlatego teraz staramy się ją wyprostować. Ale nie zostałam upoważniona do wynoszenia informacji o sytuacji w spółdzielni na zewnątrz - twierdzi Zofia Burek, przewodnicząca rady nadzorczej SM "Powiśle”. - Mogę tylko powiedzieć, że to jeszcze nie koniec tej sprawy. Być może będziemy chcieli ukarać niektóre osoby za błędnie podejmowane decyzje.