Jacek Janiszek, wiceprezes Zakładów Azotowych w Puławach skorzystał z zaproszenia radnych i pojawił się na ostatniej sesji, na której odpowiadał na pytania dotyczące bieżących problemów chemicznego kombinatu. Te wynikają m.in. z rosnącego importu produktów z Chin.
Słabnący popyt na nawozy, melaminę i kaprolaktam, wyłączone instalacje i niepokój załogi - to część tematów, które zainteresowały puławskich samorządowców. Po raz pierwszy w tej kadencji z radnymi spotkał się przedstawiciel zarządu Zakładów Azotowych, który opowiedział o sytuacji, w jakiej znalazła się puławska spółka.
Chińczycy trzymają się mocno
- Sytuacja rynkowa, w jakiej znalazła się cała branża nawozowa i chemiczna w Polsce jest bezprecedensowa. W ciągu kilku ostatnich lat w Chinach powstało kilkanaście nowych fabryk kaprolaktamu, który jest sprowadzany do Europy w olbrzymiej skali. W przypadku melaminy perspektywy wyglądają lepiej, ale rynki wschodnie z uwagi na wojnę w Ukrainie, pozostają zamknięte. Na to nałożył się import z Chin, które w zeszłym roku wysłały do Europy pięć razy więcej melaminy, niż w poprzednim. Obowiązujące cła są niewystarczające - ocenił Jacek Janiszek, krytykując jednocześnie postawę Komisji Europejskiej, która wpisała melaminę na listę produktów potencjalnie szkodliwych.
Niewiele lepiej jest na rynku nawozów. - Europa zaimportowała 500 tysięcy ton mocznika z Afryki, Turcji i krajów Bliskiego Wschodu, na które Komisja Europejska zawiesiła cła - poinformował wiceprezes spółki, przypominając również o zeszłorocznych podwyżkach cen gazu, które negatywnie wpłynęły na koszty produkcji. Według jego oceny, obecnie jednym z głównym problemów jest niski popyt na droższe, rodzime produkty, które przegrywają walkę ze swoimi tańszymi odpowiednikami spoza kontynentu.
Czekamy na powojenną hossę
Mimo tej niekorzystnych okoliczności makroekonomicznych, zarząd puławskich Azotów zakłada, że przyszłość nie musi malować się w czarnych barwach. Zwłaszcza w przypadku melaminy. - Jesteśmy jej jedynym producentem w Polsce, a nasz produkt jest najlepszy na świecie. Jestem przekonany, że zakończenie wojny spowoduje hossę na puławską melaminę, bo zapotrzebowanie na żywice, kleje i meble wzrośnie - powiedział Janiszek.
Dobrą wiadomością jest także to, że ponad 450 osób zatrudnionych na wyłączonych obecnie instalacjach puławskiej melaminy, nie straci pracy. - Nie przewidujemy żadnych zwolnień. Jakaś część pracowników odeszła na emerytury, inni wykonują remonty, wybierają zaległe urlopy, przechodzą obowiązkowe szkolenia lub zatrudniani są na innych instalacjach, gdzie zwalniają się wakaty - tłumaczył.
Co z tym Tarnowem?
Prezydent Paweł Maj zwrócił uwagę na to, że w czasie, kiedy puławska instalacja kaprolaktamu pozostaje wyłączona, tarnowski kaprolaktam pracuje, a Grupa Azoty S.A. zatrudnia nowych pracowników. Przedstawiciel zarządu puławskich Azotów wyjaśnił, że w Tarnowie kaprolaktam produkowany jest na potrzeby wytwarzania poliamidu, a jego moce produkcyjne są ograniczone z uwagi na niskie zapotrzebowanie na rynku. Janiszek przyznał jednocześnie, że gdyby nie zamówienia z centrali GA, puławska instalacja kaprolaktamu zostałaby wyłączona znacznie wcześniej. - Gdyby nie odbiory z Tarnowa stalibyśmy już dawno. Z bólem muszę to powiedzieć - wyznał. Wiceprezes kombinatu zapewnił równocześnie, że pracownicy spółki "robią wszystko", żeby osiągać jak najlepsze ceny dla produktów z Puław.
Radny Grzegorz Bińczak ocenił że europejskie prawodawstwo "nie nadąża" za aktualnymi wyzwaniami rynkowymi. - Musimy stawić czoła sytuacji, która przerasta Europę - powiedział. Z kolei radny Waldemar Kowalczyk skrytykował decyzję o wstrzymaniu produkcji, co jego zdaniem ułatwiło zepchnięcie Azotów z rynku. - Czasem warto pozostać i dopłacić, niż się wycofać, bo utrata rynku jest kosztowna - stwierdził.
Rolnikom azotu nie zabraknie
Mimo wspomnianych zawirowań rynkowych i problemami ze zbytem towarów, puławskie przedsiębiorstwo na razie nie przygotowuje cięć w zatrudnieniu. Nie rezygnuje również z prowadzonych inwestycji. Jak wyliczył Jacek Janiszek, obecnie spółka prowadzi 73 projekty, a tylko w obszar nawozów w ciągu ostatnich lat zainwestowała 1,2 mld zł, a budowa nowych instalacji trwa. Ponadto w tym tygodniu rozpoczął się rozruch nowego bloku węglowego zakładowej elektrociepłowni. - Mamy dobre, bezpieczne i modernizowane instalacje. Wiemy, że rynek rolny musi dostawać azot, a my jesteśmy w tej dziedzinie potentatem, więc wszystkie ręce na pokład - zakończył wiceprezes.