Podczas czwartkowej sesji puławscy radni odrzucili projekt uchwały określającej nowe stawki podatku od nieruchomości na 2024 rok. Zgodnie z wolą prezydenta te najważniejsze miałyby wzrosnąć od 7 do ponad 15 proc.
Podatek od nieruchomości zapewnia lwią część budżetu miasta. Jeśli radni przyjęliby proponowaną przez Ratusz uchwałę, wpływy tylko z tego tytułu w przyszłym roku wyniosłyby 77 mln zł. Póki co, to ile za grunty i lokale w 2024 roku puławianie - pozostaje niewiadomą. Podczas czwartkowej sesji uchwała o nowych stawkach zdecydowaną większością głosów została odrzucona.
Zgodnie z tym projektem stawka podatku dla lokali mieszkalnych miałaby wzrosnąć z 0,84 zł do 0,90 zł za metr kwadratowy. Byłaby to zatem podwyżka o 7,2 proc. Co ważne - nie jest to maksymalna wartość, na jaką pozwalają przepisy. Granicą jest tutaj 1,15 zł, ale takiej wartości ani prezydent, ani radni nie proponują.
Zgodnie z (odrzuconą) propozycją za metr lokalu na działalność gospodarczą jego właściciele mieliby zapłacić 28,78 zł lub 33,10 zł w zależności od tego, czy ich powierzchnia przekracza limit 100 mkw. Obecnie w Puławach obowiązują nieco niższe stawki: odpowiednio 25,74 oraz 28,78 zł. Proponowana podwyżka wyniosłaby zatem niecałe 12 proc. dla mniejszych lokali oraz 15 proc. dla tych większych. Co ważne, stawka dla tych drugich sięgnęłaby górnego pułapu, na jaki pozwala resort finansów.
O 15,2 proc. wzrosnąć miałby podatek dla lokali przeznaczonych na działalność leczniczą. Stawka wzrosłaby z 5,87 zł do 6,76 zł. Z kolei właściciele lokali na działalność pożytku publicznego oraz garaży zapłaciliby 11,17 zł z metra, a więc stawkę maksymalną. Dzisiaj jest to 9,71 zł. Górnego limitu sięgnąć miałaby również stawka podatku od gruntów. Zgodnie z propozycją prezydenta jest to 1,34 zł zamiast dzisiejszych 1,16 zł. Taka podwyżka nieznacznie przekroczyłaby 15 proc.
Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały "wielce wskazane jest podwyższenie stawek (...) z uwagi na wysoką stopę inflacji oraz w celu zagwarantowania miastu dochodów na poziomie niezbędnym do pokrycia przyszłorocznych wydatków budżetowych".
Puławscy radni o samych podwyżkach w czwartek nie dyskutowali. Niewiele brakowało, a na wniosek radnego Mariusza Cytryńskiego (Koalicja Samorządowa), punkt dotyczący nowych stawek zostałby skreślony z porządku obrad. Powodem była nieobecność prezydenta miasta, Pawła Maja, który na sesję nie stawił się z powodów zdrowotnych. - Życzę prezydentowi dużo zdrowia, ale to bardzo ważna uchwała. Brakuje mi obecności jej wnioskodawcy i możliwości zwykłej rozmowy - przyznał.
Podobnego zdania była radna Ewa Wójcik (Samorządowcy), która zaproponowała, by rada "zaczekała" z podjęciem decyzji na powrót prezydenta. - Jego stanowisko jest niezwykle istotne - zaznaczyła. Przeciwnego zdania był natomiast radny Grzegorz Bińczak (PiS). - Czy jego obecność wniosłaby coś do dyskusji? I tak nigdy nie zabierał stanowiska. Czy by był, czy by go nie było, to nic nie zmienia - ocenił. Z kolei radny Andrzej Kuszyk uznał, że zdanie Pawła Maja zostało wyrażone w formie projektu uchwały.
Ostatecznie na zmiany w porządku radni się nie zdecydowali, a samą uchwałę odrzucili. Za jej przyjęciem opowiedziała się jedynie dwójka z rozwiązanego z byłego klubu "Niezależnych", a więc Marzanna Pakuła i Andrzej Kuszyk. Przeciw było 8 osób: część klubu PiS, wszyscy "Samorządowcy" oraz radny Polski 2050. Pozostali wstrzymali się od głosu.
Nie znaczy to jednak, że w 2024 roku podatek od nieruchomości nie zostanie zmieniony. - W listopadzie, podczas kolejnej sesji, wyjdziemy z propozycją nowych stawek po raz drugi - zapowiada w rozmowie z nami Elżbieta Grzęda, skarbnik miasta Puławy. Jak przyznaje, istnieje niewielkie pole manewru, więc niewykluczone, że nowy projekt uchwały będzie nieco różnił się od tego zaprezentowanego w tym miesiącu.
Co ważne - stawki pozostałych podatków, w tym od środków transportu mają pozostać na dotychczasowym poziomie.