Według gminnego radnego sposób powołania nowej zastępcy wójta był niezgodny z prawem, a kilku pracowników urzędu oraz wiceprzewodniczący rady, poświadczyli nieprawdę. O sprawie poinformowano prokuraturę.
Uwagi radnego dotyczą zarządzenia wójta Andrzeja Rozwałki datowanego na 16 czerwca, o powołaniu na stanowisko swojego zastępcy pracownicy urzędu gminy Anety Furdal. Andrzej Stasiak jest przekonany, że tak naprawdę dokument powstał kilka tygodni później i został datowany wstecznie specjalnie na ostatni dzień, w którym wójt pracował przed pójściem na dłuższe zwolnienie lekarskie. – To jest już naprawdę szyte tak grubymi nićmi, że nie możemy przejść obok tego obojętnie – mówi radny.
Jako dowód na to, że doszło do złamania przepisów, Stasiak przywołuje komisję budżetową z 28 czerwca oraz sesję z 29 czerwca, podczas których nie wspomniano ani słowem o zarządzeniu. Mało tego, na pytania o to, kto podczas nieobecności Andrzeja Rozwałki będzie kierował urzędem, udzielane przez pracowników UG odpowiedzi sugerowały, że jedyną osobą upoważnioną do tego, z powodu nieobecności sekretarza (również zwolnienie lekarskie), została skarbnik Anna Syta.
O tym, że już w połowie czerwca wójt zdecydował, że reaktywowane zostanie stanowisko zastępcy, radni dowiedzieli się przypadkiem, dopiero w drugim tygodniu lipca. Radny Stasiak chcąc zweryfikować otrzymane informacje, pojechał do urzędu i zapytał o tę sprawę. Otrzymał do wglądu także inne dokumenty budzące jego wątpliwości. Chodzi o pismo z 3 lipca (zawiadomienie o powołaniu zastępcy wójta skierowane do przewodniczącego rady), które podpisała sekretarz Bożena Tkaczyk-Żurawska. – W tym dniu przebywała jeszcze na zwolnieniu lekarskim – zaznacza radny.
Błąd popełnić miał także zastępca przewodniczącego rady gminy, Dariusz Gawron, który podpisał się pod dokumentem informującym wojewodę o awansie pani Furdal zarządzonym rzekomo już 16 czerwca. Zdaniem radnego Stasiaka urzędnicy, a także wójt Andrzej Rozwałka i jego nowa zastępczyni poświadczyli nieprawdę i powinni za to odpowiedzieć. W związku z tym skierował zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Puławach. – Wkrótce odpowiednie pismo w tej sprawie skieruję także do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie – zapowiada radny, który liczy na to, że zarządzenie zostanie unieważnione.
– Naprawdę nie rozumiem skąd takie podejrzenia w stosunku do legalności mojego wyboru. Moim zdaniem te zarzuty są bezzasadne. Wójt miał prawo mnie powołać i taką decyzję po prostu podjął, chociaż nie wszystkim musi się to podobać. Nie musiał także tego z nikim konsultować, bo to jest jego kompetencja – odpowiada Aneta Furdal, która przyczyn akcji dotyczącej próby unieważnienia jej powołania upatruje w lokalnej polityce. – Sądzę, że są osoby, które powołanie mnie na to stanowisko traktują jako zagrożenie dla swoich własnych planów politycznych. Mogę ich zapewnić, że ja nie mam zamiaru kandydować na wójta podczas najbliższych wyborów – dodaje.
Po co to całe zamieszanie? Według radnych opozycji, do których należy Andrzej Stasiak, chodzi tutaj o dokumenty, które wkrótce władze gminy będą musiały podpisać.
– Przykładem jest choćby odbiór techniczny zbiornika w Kaleniu, który to do podpisania niedługo dostanie zastępca wójta. Powiem tylko tyle, że nie wszystko w tej inwestycji zostało zrealizowane, tak jak powinno być, a takich spraw jest więcej –sugeruje radny. – Nasz wójt nie lubi podpisywać dokumentów, przez które może mieć kłopoty – dodaje.