Dwóch mężczyzn kłusowało nad Wisłą w okolicach Gołębia, używając zabronionej metody na tzw. szarpaka - co prowadzi do głębokich skaleczeń łowionych ryb. Grozi im grzywna, a nawet więzienie.
Mężczyźni łowili niezależnie od siebie. Według świadków używali barbarzyńskiej metody połowu, tzw. szarpaka. To rodzaj ostrej kotwicy lub haka, którą wędkarz zarzuca, a następnie ściąga, raniąc wszystkie ryby, jakie narzędzie spotka na swojej drodze. Kaleczone w ten sposób są nawet te zwierzęta, których nie uda się odłowić.
Kłusownicy mieli pecha. Na gorącym uczynku przyłapała ich Państwowa Straż Rybna oraz funkcjonariusze policji wyspecjalizowani w walce z przestępczością gospodarczą.
Okazało się, że obydwaj są mieszkańcami gminy Puławy. Znaleziono przy nich narzędzia kłusownicze oraz foliowe torby i wiadra, w których znajdowały się pokaleczone ryby, m.in. klenie, krąpy i świnki. Jak ustalono, jeden z zatrzymanych złowione ryby dobijał, uderzając nimi o kamień. Łup chował do zakamuflowanej w krzakach torby.
63 i 65-latek tego dnia złowili nielegalnie 11 kilogramów ryb. Wszystkie zostały skonfiskowane, a następnie przekazane Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu.
Kłusownicy stracili także narzędzia: wędki, sieci i haki twisterowe. W domu młodszego znaleziono typowe szarpakowe kotwice. Prosto znad Wisły trafili do aresztu, gdzie zostali przesłuchani. Postawiono im zarzut złamania ustawy o rybactwie śródlądowym. Jak mówi podkom. Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji, grozi im do 2 lat więzienia oraz grzywna.