Przed wyborami PiS i PO kłócą się o to, komu przysługuje miano największego uzdrowiciela puławskiego szpitala. Bo choć stan „pacjenta” jest nadal ciężki, to już stabilny
Najpierw, podczas konferencji prasowej, politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślili swoją rolę w uratowaniu puławskiego szpitala przed upadłością. Zarzucili tym samym swoim konkurentom i poprzednikom z PO nieudolność w zarządzaniu placówką, która do niedawna traciła pacjentów i tonęła w długach. Tymczasem, zdaniem działaczy Platformy, ta sprawa wyglądała trochę inaczej.
– Po pierwsze, zawsze, kiedy za nadzór nad szpitalem odpowiadali ludzie z nadania PiS, ten szybko się zadłużał. Tak było, kiedy należało to do obowiązków Małgorzaty Sadurskiej, członkini zarządu powiatu w latach 2002–2005. Ale też i za czasów starosty Sławomira Kamińskiego w latach 2006–2010. Wtedy puławski szpital został zadłużony na ponad 30 mln złotych – pisze Wojciech Tarłowski, przewodniczący zarządu puławskiego koła PO, a w przeszłości z-ca dyrektora SP ZOZ. – To na nasze barki, w czasie koalicji PO-PSL, spadało zadanie ratowania placówki – dodaje.
Działacze Platformy przypominają, że dzięki ich porządkom już w 2012 roku SP ZOZ zanotował zysk na poziomie miliona złotych. Zarzucają politykom PiS, że gdy ci byli w opozycji, „podburzali pracowników szpitala na każdej sesji rady powiatu”.
– Zapewne wszyscy pamiętają inspirowaną przez ówczesną radną PiS, Lidię Twardowską, okupację gabinetów dyrekcji przez prawie 100 dni – punktuje Tarłowski.
Według PO, sukces, jakim było uzyskanie przez puławski szpital trzeciego stopnia referencyjności, to również ich zasługa. Chodzi o rozwój wysokospecjalistycznych usług, takich jak kardiologia, chirurgia urazowo-ortopedyczna czy urologia onkologiczna, co otworzyło puławskiemu szpitalowi drogę do odpowiedniej pozycji w sieci.
– O tych faktach zapomniał powiedzieć podczas konferencji członek zarządu powiatu odpowiedzialny za sprawy zdrowotne, jak i wicestarosta (obaj z PiS – dop. red.) – ucina przewodniczący koła PO. Przestrzega jednocześnie obecne władze przed zbytnim optymizmem. – Sytuacja finansowa puławskiego szpitala nadal jest bardzo trudna, a nawet dramatyczna. Dług nie zniknął – przypomina.
Finanse puławskiego szpitala są znacznie lepsze, niż jeszcze trzy lata temu. SP ZOZ w 2017 roku wypracował ponad 4 mln zł zysku i to mimo spłaty części zadłużenia. Odzyskał wypłacalność, a dzięki wejściu do sieci szpitali również stabilność przychodów. Niestety, dług nadal jest wysoki, przekracza 60 mln zł. Tempo oddłużania mogłoby być wyższe, ale priorytetem dyrekcji są obecnie inwestycje – remonty kolejnych oddziałów i zakupy nowego sprzętu medycznego.