Ekran za 480 tys. zł, który miasto kupiło pod koniec zeszłego roku, przez całe dnie wyświetla reklamy miejskich obiektów sportowych i rekreacyjnych. Reklam komercyjnych, które mogłyby bilansować koszty ponoszone przez ośrodek sportu nadal nie ma.
Minęły już dwa miesiące, od kiedy przed nową halą sportową w Puławach postawiono telebim Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Na dużym ekranie zwróconym w kierunku ulicy Lubelskiej, codziennie, od godz. 7 rano do 19 wieczorem wyświetlany jest blok materiałów promujących miejskie obiekty sportowe, boiska, stadion, korty itp.
Urządzenie postawiła firma TDC, wygrywając przetarg najdroższą ofertą. Władze miasta, które w ostatnich latach boryka się z wysokim zadłużeniem i spadającymi dochodami bieżącymi, nie zawahały się przed wydaniem na ten cel blisko pół miliona złotych. Co ważne, jak podkreślają puławscy urzędnicy, zakup telebimu nie był przedmiotem umowy sponsoringowej z Grupą Azoty. To znaczy, że Puławy otrzymałyby pieniądze za prawa do hali także wtedy, jeśli z montażu telebimu by zrezygnowano.
Nie zrobiono tego, bo jak wierzy m.in. dyrektor MOSiR-u, ekran będzie na siebie zarabiał poprzez sprzedaż bloków reklamowych. Niestety, jak dotąd, choć telebim działa już od niemal dwóch miesięcy, ośrodek sportu nie sprzedał nawet jednego spotu.
– Cierpliwości. Nie sprzedajemy reklam dlatego, że nie mamy jeszcze cennika takiej usługi. Przygotowaliśmy jego projekt, ale nie otrzymaliśmy jeszcze jego akceptacji ze strony prezydenta miasta. Gdy tylko cennik zostanie zatwierdzony, zaczniemy oferować poszczególne sesje reklamowe na telebimie – tłumaczy Andrzej Śliwa, dyrektor puławskiego MOSiR-u. – Mamy już zapytania w tej sprawie. Zainteresowane reklamami są m.in. firmy eventowe oraz lokalne przedsiębiorstwa.
Szkopuł w tym, że nawet jeśli cennik zostanie wkrótce przyjęty, to szanse na to, że kiedykolwiek zwrócą się koszty budowy telebimu są niewielkie. Inny miejski ekran, ten zwrócony w stronę Placu Chopina (gdzie liczba przechodniów jest znacznie wyższa, niż na obrzeżach miasta) nie zarabia prawie wcale. Większość jego dochodu – kilkaset złotych miesięcznie – stanowią płatne materiały zamawiane przez Urząd Miasta. Telebim na Domu Chemika powstał jednak w zupełnie innych okolicznościach, był częścią projektu przebudowy POK-u, która zyskała unijne dofinansowanie.
Ekran przy hali to z kolei zupełnie osobny przedmiot, którego montaż miasto w całości sfinansowało z własnych środków. Zbudowano go mimo tego, że w samej hali znajdują się już inne ekrany, które mogą wyświetlać materiały promujące obiekty sportowe MOSiR-u – docierając do uczestników wszystkich wydarzeń organizowanych na arenie. Z jakiś powodów w Ratuszu uznano jednak, że taka powierzchnia reklamowa jest niewystarczająca, a na jej uzupełnienie wydano równowartość niemal całego budżetu obywatelskiego.