Dzienna liczba numerków uprawniających do wizyty w puławskim Starostwie Powiatowym w celu rejestracji samochodu od poniedziałku spadnie do około 10 dziennie. Wydział Komunikacji boryka się z problemami kadrowymi. Sytuacja ma się poprawić w nowym roku.
Koronawirusowe kwarantanny, przedświąteczne urlopy i zwolnienia lekarskie zdziesiątkowały Wydział Komunikacji puławskiego starostwa. W efekcie spadku liczby pracowników, znacznie spowolniono także obsługę nowych interesantów. Przypominamy, że z uwagi na pandemię, osoby rejestrujące samochody nie mogą stać w długich kolejkach na korytarzu. Zamiast tego, umawiani są na konkretny dzień drogą elektroniczną lub jeszcze na ten sam dzień - drogą telefoniczną. Większość petentów formalności chce mieć jak najszybciej za sobą, więc stara się dzwonić już od rana, by zdobyć upragniony numerek. Problem w tym, że tych urząd wydaje coraz mniej.
- Dzwoniłem w tym tygodniu do naszego Wydziału Komunikacji ponad 160 razy. Kilka razy udało mi się dodzwonić, ale nikt nie odebrał telefonu, a gdy w końcu ktoś podniósł słuchawkę dowiedziałem się tylko tyle, że numerków już nie ma - opowiada pan Marek, mieszkaniec Puław. - I pani urzędniczka zaczęła narzekać, że ona już jest zmęczona, a mieszkańcy powiatu kupują za dużo samochodów. Ręce mi opadły - dodaje.
Numerki do rejestracji aut stały się tak pożądanym towarem, że w Puławach zaczął tworzyć się nawet zalążek czarnego rynku z nielegalnym obrotem generowanym przez handlarzy terminami. Według nieoficjalnych informacji, czarnorynkowy numerek można było uzyskać okazyjnie za 30 zł. Z tym procederem (z sukcesami) walczą pracownicy starostwa, którzy próbują namierzać numerkowych dilerów blokujących miejsca w kolejce.
Niestety, w tym miesiącu, zwłaszcza przed świętami, zdobycie terminu na rejestrację auta będzie jeszcze trudniejsze, niż dotychczas. Wszystko przez wspomniane braki kadrowe Wydziału Komunikacji. Znaczna część pracowników jest na zwolnieniach, a osoby, które zostały skupiają się przede wszystkim na tym, by gwarantować obsługę umówionych interesantów.
Nowi mają dwa wyjścia. Skorzystać z internetowej kolejki i cierpliwie czekać lub dzwonić od rana walcząc o miejsce tego samego dnia. Problem w tym, że o ile przed miesiącem nie było z tym kłopotu, tak dzisiaj jest to niemal niewykonalne. Numerki kończą się w mniej, niż kwadrans od uruchomienia linii. Od poniedziałku ich liczba ma spaść do zaledwie 10 dziennie.
Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy przyznają, że to niewiele, ale jak podkreślają, "nie są z żelaza", mają prawo zachorować, czy wykorzystać zaległy urlop. Warto również pamiętać o tym, że według obowiązujących przepisów, obowiązku pilnej rejestracji zakupionego, używanego auta nie ma. Nowe, które nie mają tablic, rejestrowane są natomiast poza kolejką. Pracownicy wydziału dla zniecierpliwionych kierowców mają jedną radę - poczekajcie do stycznia. Od nowego roku ma być więcej numerków i więcej pracowników.