W czwartkowy poranek na „obywatelskim” parkingu przy Miejskim Przedszkolu nr 3 pojawiła się straż miejska. Funkcjonariusze spisali rejestracje aut, które były zaparkowane na miejscach przeznaczonych dla rodziców dzieci.
Do niedawna na nowym parkingu na os. Niwa parkować mógł każdy, ale to, jak już pisaliśmy, zmieniło się na wniosek rodziców dzieci z pobliskiego przedszkola. Rozczarowani tym, że parking jest cały czas zajęty, szczególnie w godzinach porannych i popołudniowych, złożyli wniosek do władz o takie zmiany, które pozwoliłby im wygodniej korzystać z placu. Poparł ich dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, wprowadzając znaczne ograniczenia. „Zwyczajnym” mieszkańcom pozostawiono zaledwie kilka miejsc od ulicy rotmistrza Pileckiego, a całą resztę od poniedziałku do piątku (w godz. 6:30-16) zarezerwowano dla osób dowożących dzieci.
Część mieszkańców miasta krytykuje nowe zasady. – Głosując na parking (w budżecie obywatelskim - przyp. rs) człowiek myślał, że kłopoty z parkowaniem na Niwie się skończą, ale teraz widać, że jest tylko gorzej – napisał jeden z komentujących. – Czyli w godzinach 8-14 będzie stał pusty? Rodzice parkują tylko po to żeby dziecko przyprowadzić i odprowadzić. Kto to wymyślił? – dodał inny z mieszkańców. Niektórzy czują się oszukani, bo popierając budowę parkingu nie sądzili, że samorząd wprowadzi tego rodzaju ograniczenia. – Zmiana zasad po fakcie jest po prostu nieuczciwa – stwierdził inny z internautów.
Pojawiają się jednak również głosy zadowolonych ze zmian. – Popieram ten pomysł w 100 procentach. Ten parking jest potrzebny dla rodziców dzieci z przedszkola i powinien być dostępny – napisał pan Piotr, który narzekał, że przed wprowadzeniem ograniczeń miał problemy ze znalezieniem wolnego miejsca podczas dowożenia dziecka do przedszkola.
Zmiany popiera również dyrektor MP nr 3, Agata Lubomska-Kowalska. – Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. Pamiętajmy o tym, że mamy ich 250, a także 50 w żłobku i cztery grupy „zerówki” w szkole podstawowej. I teraz porównajmy te liczby z wielkością tego parkingu. Uważam, że niektórym mieszkańcom czasami przydałoby się trochę więcej empatii.
Tymczasem okres pobłażliwości dla kierowców właśnie się kończy. W czwartek na miejscu pojawili się funkcjonariusze puławskiej straży miejskiej, którzy spisywali numery rejestracyjne aut postawionych „po złej stronie” parkingu. Mandaty na razie jeszcze się nie posypały, ale to prawdopodobnie jest to kwestią czasu. Niestety, mimo kilku prób, nie udało nam się otrzymać komentarza w tej sprawie od kierownictwa Straży Miejskiej w Puławach.