Z tym pytaniem zwróciła się do nas mieszkanka Świdnika, której zdarzyło się spędzić weekend w Kazimierzu Dolnym. Kobieta była zbulwersowana ponadgodzinnym oczekiwaniem na wyjazd z miasteczka, który był niemożliwy z powodu korków, jakie tworzą się od kilku miesięcy w Bochotnicy.
"No i co?”.
Oto fragmenty listu:
(...) Na początek "relacja” z niedzielnego powrotu z Kazimierza. Podróż "do” obyliśmy bez żadnych problemów i niespodzianek, więc nie spodziewaliśmy się niczego w drodze powrotnej.
Zaraz za wyjazdem z Kazimierza - korek (godz. 16.00). Cóż, człowiek się niczego nie spodziewa, to staje, bo myśli, że pewnie jakaś maszyna rolnicza lub coś w tym stylu. Ale, niestety, okazuje się, że stania było na 1 godz. 10 min (skręciliśmy w stronę Lublina o godz. 17.09)!!!
Powrót staje się koszmarem. Nie wiemy, co się dzieje (domyślamy się tylko), więc dzwonimy do puławskiej drogówki. Po SIÓDMYM (!!!) sygnale w słuchawce słychać "Policja Puławy” (...).
(...) Nie będę szczegółowo przytaczać rozmowy, ogólnie na moje zgłoszenie, że jest ponadgodzinny korek usłyszałam "no i co?” (bardzo inteligentnie zresztą, czyż nie?) więc zgłosiłam potrzebę wysłania policjantów w celu rozładowania korka, i znów odpowiedź pełna polotu "a po co? co tydzień tak jest, nie nasza wina, że drogę remontują”. Spytałam więc po co nam drogówka, czy tylko do wypisywania mandatów??? Odpowiedź zaczęła być niegrzeczna, Pan mnie pytał, czy byłam kiedyś w Warszawie, bo tam korek na korku i nikt na policję nie wydzwania, na co ja odpowiedziałam, że właśnie w stolicy można często zobaczyć drogówkę, która kieruje ruchem (no, ale ja się czepiam, przecież to nie stolica, prawda?), dyżurny nie dał mi dojść do słowa, a na koniec powiedział "do widzenia” i kłapnął słuchawką!
Co najśmieszniejsze, po przejechaniu Lublina napotkaliśmy drogówkę (naszą świdnicką), która właśnie jak na ironię regulowała ruch przy skręcie do Świdnika, chociaż w życiu nie było tutaj korka na stanie ponad godzinę, maks. do 15 min (ale policja się pojawia coraz częściej w godzinach szczytu i reguluje ruch).
(...) Z drugiej strony, tak bogata gmina jak Kazimierz, powinna ostrzegać kierowców jadących do Lublina o utrudnieniach i tymczasowymi znakami drogowymi kierować na objazdy! Czyż nie? Ale ja się przecież czepiam, bo policja jest od mandatów, gmina od ściągania podatków, a ja? hm, chyba od stania w korkach.(not. pab)