Po medialnych publikacjach, w których była mieszkanka Klementowic (gm. Kurów) oskarżyła swojego adopcyjnego ojca o wykorzystywanie seksualne, do sprawy sprzed 11 lat chce wrócić puławska prokuratura. Śledczy czekają na przesłuchanie poszkodowanej.
Agnieszka razem z młodszą siostrą do Klementowic trafiły w wieku kilku lat. Dziewczynki zostały adoptowane przez bezdzietne małżeństwo. O tym, że w mieszkaniu jednego z bloków dzieciom może dziać się krzywda, dotychczas nikt nie wiedział. Swoją przejmującą historię Agnieszka zdecydowała się opowiedzieć publicznie dopiero teraz – po niemal dwudziestu latach od chwili, gdy po raz pierwszy została, jak sama mówi, „kobietą tatusia”.
Dziennikarzom opowiedziała o dramacie, jaki przeżyła, stosunkach seksualnych, do których była zmuszana już jako dziecko, bólu, omdleniach, bezsilności, niemocy, narastającej autoagresji, tragicznej śmierci swojej młodszej siostry i pomocy, jaką stara się nieść dzisiaj takim jak ona. Skrzywdzonym przez najbliższych.
Po tym, jak historię dziewczyny opisały media, sprawą zainteresowała się Prokuratura Rejonowa w Puławach. Ta już 11 lat temu prowadziła postępowanie w sprawie molestowania Agnieszki, ale dowodów potwierdzających jej ówczesne zeznania nie znaleziono i śledztwo zostało umorzone. Po ostatnich publikacjach prokuratorzy odkurzyli stare akta. Jest szansa na to, że postępowanie przeciwko adopcyjnemu ojcu zostanie wznowione.
– Przygotowujemy właśnie wniosek do Sądu Rejonowego w Puławach o niezwłoczne przesłuchanie pokrzywdzonej z udziałem biegłego psychologa. To, czy śledztwo w tej sprawie zostanie wznowione, będzie zależało od tego, czy pojawią się nowe dowody – tłumaczy Katarzyna Abramowicz-Piłat, zastępca szefa puławskiej prokuratury.
Jak się dowiedzieliśmy, nowa historia opowiedziana przez Agnieszkę znacznie różni się od tej, którą wysłuchali śledczy w 2005 roku. 17-letnia wtedy dziewczyna mówiła niewiele. Jeśli w trakcie nowego przesłuchania powtórzy to, co powiedziała w czerwcu przed kamerą, a biegły psycholog jej zeznania uzna za wiarygodne – puławska prokuratura złoży wniosek do okręgowej, by ta wyraziła zgodę na wznowienie postępowania.
Termin przesłuchania Agnieszki nie został jeszcze ustalony, ale możliwe, że dojdzie do niego jeszcze w tym miesiącu. Co ważne, pokrzywdzona może, ale nie musi stawić się przed sądem. Jeśli tego nie zrobi, śledczy nie będą mieli podstaw do wszczęcia śledztwa, bo w przypadku przemocy seksualnej, działają tylko na wniosek osoby pokrzywdzonej.
– Oczywiście pójdę na przesłuchanie i powtórzę wszystko, co powiedziałam dziennikarzom – zapewnia pani Agnieszka. – Bardzo się cieszę, że śledczy wracają do tej sprawy. To dla mnie naprawdę bardzo ważne. Mam też nadzieję, że prokuratorzy będą rozmawiać też z panią psycholog, której pierwszej, jeszcze jako dziecko, opowiedziałam o tym, co mnie spotkało. Myślę, że jej relacja może także się okazać bardzo ważna dla tej sprawy.
Wywiad z Agnieszką w radiu Medium Publiczne: