Słoniki, misie, klocki, samochody. Małe, większe i naprawdę olbrzymie. W sam raz dla trzylatków i dziesięciolatków.
- Zabawki pochodzą od członków mojej rodziny i znajomych. Niektóre są używane, ale w bardzo dobrym stanie, inne zupełnie nowe - mówi Maks.
Co się z nimi stanie? Maks chce je oddać tym dzieciom, do których w tym roku Mikołaj nie zajrzy.
- Pragniemy je przekazać instytucjom, które mają pod swoją opieką dzieci. Mogą to być świetlice środowiskowe lub parafialne, pogotowia opiekuńcze, zakłady opiekuńcze, czy domy dziecka.
Zabawek jest około dwustu, ale niewykluczone, że będzie ich znacznie więcej. Bo Maks czeka na "kolejne dostawy”.
Instytucje, które chciałyby przejąć zabawki dla swoich podopiecznych mogą się kontaktować z Maksem Skrzeczkowskim (tel. 503 027 536). (am)