Mieszkańcy zadecydują o przyszłości wójta Tadeusza Koconia. Referendum odbędzie się w niedzielę, 22 września.
To kolejna próba odwołania Tadeusza Koconia ze stanowiska, które zajmuje od 11 lat. Poprzednia, w 2004 r., była nieudana z powodu zbyt niskiej frekwencji. Jak zapewniają inicjatorzy referendum, tym razem ma być inaczej. – To, że głosowanie odbędzie się tak szybko, jest dobrą wiadomością. Jeśli balibyśmy się powtórki z historii, nie dążylibyśmy z taką determinacją do zmian w naszej gminie. Ludzie są już tak zmęczeni sposobem sprawowania władzy w Janowcu, że to po prostu musi się udać – podkreśla Mariusz Baryłka, jeden z inicjatorów referendum w Janowcu.
Mieszkańcy zarzucają wójtowi konfliktowanie społeczności, brak zaangażowania w życie gminy i wizji jej rozwoju, tworzenie złego wizerunku gminy i negatywną promocję. Oliwy do ognia dolała polityka kadrowa wójta. Pod koniec roku szkolnego pracę stracił Leszek Bińczak, dyrektor janowieckiego Zespołu Szkół. – Byłem niewygodny, bo niedyspozycyjny wobec "prorodzinnej” polityki wójta Koconia – uważa dyrektor Bińczak, który będzie dochodził swoich praw w puławskim sądzie pracy. 13 września pierwsza rozprawa.
– Ludzie mają prawo do referendum, to demokracja. Niech zadecydują przy urnie, ale ja muszę podkreślić, że nie zgadzam się z tym, co mi się zarzuca. To wszystko jest wyssane z palca – mówi wójt Tadeusz Kocoń.
– Jeszcze w tym tygodniu rozpoczniemy kampanię referendalną. Przygotujemy plakaty, ulotki i banery. Będziemy chodzić od domu do domu i przekonywać do głosowania – zapowiada Baryłka.