Dług firmy Dagpol sięga już kilku milionów złotych - twierdzi wójt Janowca. Pracę może stracić 60 osób.
Dagpol jest znany w całym województwie z produkcji słodkich napojów gazowanych. Najbardziej popularne to: 13-tka, Lato czy Dago. Zakład położony w Oblasach produkuje także wody źródlane m.in. pod marką Janowiec. Firma od 13 lat należała do rodziny Polasików. Prezesem była Dagmara Polasik (nazwa firmy pochodzi od jej nazwiska), żona Krzysztofa Polasika, który obecnie jest przewodniczącym rady gminy Janowiec.
Jeszcze rok temu prezes chwaliła się, że firma zdobywa nowych odbiorców swoich produktów, dlatego potrzebne są inwestycje w jej rozwój. W ubiegłym roku zakład wzbogacił się w nową linię do produkcji wody i napojów. Dzięki niej możliwości produkcyjne miały wzrosnąć z 5 tys. aż do 13 tys. butelek na godzinę.
Ale w lipcu tego roku Polasikowie niespodziewanie sprzedali swoją rodzinną firmę. Wkrótce okazało się, że mogło to wynikać z jej słabej kondycji finansowej. - Dług firmy to kilka milionów złotych. Rozpoczęliśmy już procedurę odcięcia spółki od gminnej sieci kanalizacyjnej. Na razie czekamy jednak na rozmowy i kompromis, bo zależy nam na tym, żeby największy pracodawca w gminie przetrwał - mówi Tadeusz Kocoń, wójt Janowca.
Pracownicy firmy poparli starania władz spółki o umorzenie zaległości finansowych wobec gminy. Wysłali nawet do urzędu pismo, popisane przez kilkadziesiąt osób, w którym proszą radnych o pomoc. Ci jednak nie zgodzili się na umorzenie zaległości. - Radni uznali, że to umorzenie byłoby tylko drobną kroplą w morzu potrzeb - relacjonuje wójt.
Obecni właściciele Dagpolu przyznają, że firma ma kłopoty, ale twierdzą że są one tylko przejściowe. - Problemy wynikają ze złej woli jednego z dostawców. Ale już w tej chwili sytuacja jest opanowana i nie zamierzamy zamykać firmy - twierdzi Waldemar Ingrond, jeden z udziałowców Dagpolu.
Jego zdaniem firmie szkodzi również brak pomocy ze strony władz gminy. - Urząd pracy obiecał nas wesprzeć, tymczasem gospodarze gminy działają na naszą niekorzyść. O procedurze odcięcia od sieci kanalizacyjnej nie zostaliśmy nawet poinformowani. A przecież w okresie letnim dawaliśmy pracę 108 osobom. Teraz na stałe zatrudniamy 60 pracowników - dodaje Ingrond.