System naliczania opłat za korzystanie z basenu MOSiR w Puławach radna Marzanna Pakuła nazywa archaicznym i siermiężnym. Czy uda się zainstalować nowy, oparty na elektronicznym pomiarze czasu? Pracownicy MOSiR zapowiadają konsultacje.
Podstawową jednostką czasu na puławskim basenie MOSiR jest 45 minut. Po tym czasie słychać gwizdek, który oznacza rozkaz wyjścia z wody. Nawet jeśli kąpiący się chcieliby przedłużyć swój pobyt, muszą wyjść, zaczekać kwadrans i wejść jeszcze raz. Dzieje się tak dlatego, że MOSiR nie posiada elektronicznego systemu pomiaru czasu korzystania z obiektu opartego na indywidualnych opaskach z czytnikami. Stosuje więc odmierzone wejścia dla wszystkich z przerwą, która służy wymianie osób wchodzących i wychodzących.
Wychodzenie z wody „na gwizdek” to, jak twierdzi m.in. radna Marzanna Pakuła, dość archaiczne rozwiązanie, które zniechęca do korzystania z obiektu przy al. Partyzantów. – Sama jeżdżę teraz tylko do Kozienic albo do Nałęczowa, bo tam mam czas zarówno na pływanie, jak i na relaks. Dla mnie 45 minut to zdecydowanie za mało, a przymusowe wychodzenie z wody nie jest przyjemne – mówi radna, która złożyła już w tej sprawie interpelację.
Jak tłumaczy, w innych miastach regionu od lat funkcjonują bardziej przyjazne metody naliczania czasu i zasady korzystania z basenów. – A u nas jest jak za komuny. Nadszedł już czas, żeby to zmienić. Z tego, co wiem, nie jest to wcale takie drogie – przekonuje Pakuła.
Co na to MOSiR? – Zdajemy sobie sprawę z tego, że obecne zasady stanowią pewnego rodzaju utrudnienie dla ludzi. Spotykamy się z takimi opiniami – przyznaje Krzysztof Kuflewski, kierownik Zespołu Obiektów Sportowych w puławskim ośrodku. – Wiemy również o tym, że wpłynie do nas wkrótce oficjalna interpelacja, dlatego już umówiłem wizytę przedstawiciela firmy, który obejrzy nasz obiekt. Wtedy dowiemy się, czy instalacja nowego systemu będzie możliwa i na jakich zasadach to działa – dodaje.
Jak jednak zauważa Kuflewski, MOSiR nie ma pieniędzy, za które można byłoby przeprowadzić tego rodzaju inwestycję. Wszystko zależy zatem od zgody ratusza i rady miasta.