Zakończył się proces nauczycielki oskarżonej o nadużycia. Kobieta miała rozliczać fikcyjne nadgodziny spędzone na lekcjach z uczniem cierpiącym na autyzm. Sąd uznał, że pedagog jest niewinna.
Wyrok w tej sprawie zapadł właśnie w Sądzie Rejonowym w Puławach. Beata A. nauczycielka i dyrektorka jednej ze szkół podstawowych odpowiadała za poświadczenie nieprawdy. Miało do tego dojść w latach 2013-2014.
Beata A. była tzw. nauczycielem wspomagającym dla chłopca cierpiącego na autyzm i zespół Aspergera. Rodzice dziecka zwrócili jednak uwagę, że pedagog nie przychodzi na te zajęcia lub spędza na nich zaledwie kilka minut.
Z akt sprawy wynika, że dopiero kiedy rodzice chłopca zainteresowali się sprawą, nauczycielka sporadycznie pojawiała się na lekcjach. Potwierdzały to relacje szeregu świadków.
Zajęcia z chorym chłopcem wiązały się z dodatkowym wynagrodzeniem. Śledczy dowodzili, że kobieta potwierdziła w dzienniku przeprowadzenie lekcji, chociaż jej na nich nie było. Przedstawiła stosowne dokumenty do rozliczenia, po czym zainkasowała za lekcje ponad 1300 zł. W procesie nie rozstrzygnięto jednak dokładnie, które lekcje miały być realizowane w nadgodzinach, a które w ramach etatu.
Sąd uznał, że nauczycielka jest niewinna. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.