Wykonane cztery lata temu ścieżki w ramach modernizacji skweru Niepodległości w Puławach nie lubią deszczu. Po opadach pokrywa je warstwa błota. Rozwiązaniem mogłaby być wymiana ich nawierzchni na inną, odporniejszą na warunki atmosferyczne, ale władze miasta pod uwagę biorą także użycie betonowej kostki
Nawierzchnia alejek nie sprawdza się w trudnych warunkach. Materiał użyty do ich wykonania często namięka, zamieniając się w błoto. Wybrukowanie ich nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem. Jego wadą jest wysoka cena i przeszkody formalne.
– Chodzi o powierzchnię biologicznie czynną na skwerze. Alejki stanowią tego rodzaju powierzchnię, na co posiadają stosowne atesty. Nie możemy utwardzić ich nawierzchni bez zmian w miejscowym planie – tłumaczy Paweł Oroń, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego w puławskim magistracie.
Według radnego Pawła Maja ścieżki należy bezwzględnie naprawić. Sposób ich wykonania radny nazywa „koszmarem”. – Stan alejek jest szokujący, po deszczu zamieniają się w bagno, którego nie da się przejść bez pobrudzenia obuwia. Ich stan ośmiesza nasze miasto – stwierdza Maj, który wzywa władze do zabezpieczenia w nowym budżecie pieniędzy na remont alejek.
Zdaniem Maja, najtańszym i najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby wytypowanie trzech newralgicznych odcinków i eksperymentalna wymiana ich nawierzchni na szuter wysokiej jakości. – Taka nawierzchnia została położona w pobliżu Tawerny, gdzie bardzo dobrze się sprawdza. Moim zdaniem powinniśmy sprawdzić, jak zachowa się na skwerze. Koszt wymiany trzech 50-metrowych odcinków oceniam na kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi radny, podkreślając, że tego rodzaju inwestycja nie wymagałaby zmian w miejscowym planie.
W inną stronę zmierzają władze Puław, które biorą pod uwagę możliwość wybrukowania wszystkich ścieżek na skwerze kostką. Ale szacowany koszt takiej inwestycji to nawet 600 tys. zł. – Na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły, ale z tego, co wiem, nawierzchnia proponowana przez radnego Maja niewiele różni się od istniejącej – zauważa wiceprezydent miasta Tadeusz Kocoń.
O tym, które rozwiązanie zostanie wybrane, zdecydują radni.