Jeden zwyrodnialec już siedzi w areszcie. Policja szuka jeszcze dwóch sprawców gwałtu na studentce z Warszawy.
Studentka z Warszawy wyjazd do Puław zapamięta do końca życia. Dziewczyna kilka tygodni temu znalazła w internecie ogłoszenie o pracy dla hostess. Zamieścił je mieszkaniec Puław Marcin P., właściciel firmy prowadzącej w Warszawie działalność reklamową.
Kilka dni po pierwszym spotkaniu w stolicy dziewczyna dostała zlecenie. Miała być hostessą podczas kolacji biznesowej w Puławach. Następnego dnia miała też pracować jako modelka podczas sesji zdjęciowej dla jednego z hoteli w Kazimierzu Dolnym. Ani jednego ani drugiego zlecenia nie udało się jej jednak zrealizować.
Kiedy dziewczyna pociągiem dojechała do Puław z dworca została odebrana przez Marcina P. i jego dwóch kompanów. Razem pojechali do puławskiego mieszkania jednego z mężczyzn. Tam jeden z kompanów zaczął nalegać na to, żeby kobieta napiła się z nim alkoholu. Dziewczyna nie chciała, ale w końcu się na to zgodziła i wypiła odrobinę wódki.
To niestety wystarczyło. Z jej relacji wynika, że potem stała się bezwolna, straciła przytomność, a mężczyźni ją zgwałcili.
Następnego dnia kobieta wróciła do Warszawy i o wszystkim poinformowała policję. 20-letni Marcin P. został zatrzymany przez tamtejszych funkcjonariuszy policję.
- Wszyscy są podejrzani o to, że działając wspólnie i w porozumieniu dopuścili się zgwałcenia studentki. Grozi za to od trzech do 15 lat więzienia - informuje Dariusz Lenard, prokurator rejonowy w Puławach.
Z uwagi na powagę czynu sąd wydał mężczyznami list gończy, a prokuratura zgodziła się na ujawnienie ich danych i wizerunków.