Komitet strajkowy złożony z przedstawicieli kilku związków zawodowych Zakładów Azotowych "Puławy" ogłosił przeprowadzenie referendum strajkowego. Jeśli załoga wyrazi zgodę na strajk, możliwe będzie nawet przerwanie produkcji. Powodem jest brak porozumienia z zarządem Grupy Azoty S.A.
Związki tworzące w puławskich zakładach komitet strajkowy zdecydowały o przeprowadzeniu referendum, które otworzy możliwość przeprowadzenia strajku. Warunek to udział w nim przynajmniej połowy załogi oraz ponad 50 procent głosów za jego przeprowadzeniem. Zaostrzenie tonu przez NSZZ "Solidarność" i ZZ PRC (które tworzą trzon komitetu) to efekt m.in. rozczarowania poniedziałkowym zebraniem z przedstawicielami zarządu Grupy Azoty S.A. Chodzi przede wszystkim o słowa, jakie padły podczas wideokonferencji z szefem GA, Wojciechem Wardackim.
- W swoim wystąpieniu, prezes Grupy Azoty obrażał pracowników naszego zakładu i posłów. Dał dokument tego, że nie ma żadnej woli z jego strony, żebyśmy doszli do jakiegokolwiek porozumienia. Dlatego podjęliśmy uchwałę o przeprowadzeniu referendum strajkowego - informuje Michał Świderski, rzecznik komitetu.
- Referendum w tej sytuacji jest konieczne, ale jego przeprowadzenie nie oznacza jeszcze rozpoczęcia strajku. Zapewniam, że będziemy wszystkim sposobami dążyć do polubownego zakończenia tego sporu. Mam nadzieję, że będzie to czas na opamiętanie - uzupenia Sławomir Wręga, wiceprzewodniczący komitetu.
Jego zdaniem sam strajk, jeśli do niego dojdzie, prawdopodobnie nie będzie miał charakteru "okupacyjnego" polegającego na tym, że załoga nie wraca do domów. - Jego forma nie została jeszcze wybrana, ale wiemy o tym, że możemy, przy zachowaniu odpowiednich warunków, przerwać produkcję - przyznaje.
"Przypadki zastraszania nie są nam znane"
Związkowcy z komitetu cały czas żądają odwołania wiceprezesa ZA, Krzysztofa Homendy (z powodu utraty zaufania), wzywają do przestrzegania umowy konsolidacyjnej, a także chcą gwarancji niewydzielania z puławskich Azotów kolejnych spółek na rzecz Grupy Azoty. Ich obawy dotyczą m.in. przyszłości Remzapu.
Co ciekawe, po spotkaniu z Arturem Kopciem z Grupy Azoty, komitet strajkowy ma zamiar zainteresować się rolą władz państwowych w pilnowaniu tego, jak wygląda przestrzeganie umowy konsolidacyjnej. - Wystąpimy do stosownego urzędu z zapytaniem, czy to prawda, że decyzja o jej nieprzestrzeganiu zapadła na szczeblu ministerialnym. Będziemy domagali się wyjaśnień - zapowiada Wręga, który we wtorek poinformował także o rozpoczynającym się "zastraszaniu niektórych związkowców" zwolenieniem z pracy.
Tymczasem zarząd Zakładów Azotowych w swoim stanowisku przypomniał o tym, że referendum strajkowe nie może być ogłoszone bez zakończenia (protokołem) trwających mediacji. - Deklarujemy gotowość do dalszego dialogu ze stroną społeczną i wierzymy w pozotywne zakończenie sporu - napisały władze spółki, które zapewniły ponadto, że przypadki zastraszania pracowników nie są im znane.
Warto dodać, że nie wszystkie związki zawodowe podpisują się pod działaniami komitetu strajkowego. Od działań Sła-womira Wręgi i Piotra Śliwy odcinają się ZZ "Kadra-Azoty", MZZP ZA "Puławy" oraz "Solidność". Ich przedstawiciele wystosowali pismo, w którym przypominają, że ich organizacje nie wchodzą w skład komitetu.