Gdy wyszło na jaw, że władze Końskowoli dla nagrody dla pracowników samorządowych przeznaczyły 147 tys. zł z funduszu wsparcia uchodźców, w Urzędzie Gminy wszczęto kontrole wydatkowania państwowych środków. Temat premii poruszyli również radni podczas środowej sesji.
O premiach dla pracowników UG w Końskowoli pisaliśmy na początku kwietnia. Decyzją wójta, 433 tys. zł rządowej dotacji na pomoc uchodźcom, 34 proc. przeznaczono na dodatkowe wynagrodzenia. Z tytułu nowych obowiązków związanych z utrzymaniem ośrodka dla rodzin z Ukrainy, jaki uruchomiono w Skowieszynie, dodatki trafiły do 12 osób. Chodzi o skarbnika (prawie 38 tys. zł), pracownika na umowie cywilnoprawnej (ponad 21 tys. zł), sekretarza (1 tys. zł) oraz dziewięciu kolejnych urzędników (87,5 tys. zł).
Tematem nagród zainteresowały się samorządy wyższego szczebla. Jak poinformował wójt Stanisław Gołębiowski, obecnie prowadzone są dwie kontrole dotyczące wydatkowania funduszu pomocy Ukrainie. Jedną z nich prowadzi Urząd Wojewódzki, a drugą Starostwo Powiatowe w Puławach.
- Poczekajmy na ich rozstrzygnięcie - zaproponował radnym wójt.
W związku z pytaniami radnych dotyczącymi mechanizmu wynagradzania pracowników z centralnego funduszu, Gołębiowski wyjaśnił, że dodatkowe wynagrodzenia były wypłacane "ze względu na zwiększony zakres obowiązków".
- To jest problem wywołany medialnie. Burza w szklance wody. Nasi pracownicy zapewnili przygotowanie budynku w Skowieszynie i zapewnili jego późniejszą obsługę. Jedna z pań codziennie wstawała o świcie i jechała kilkadziesiąt kilometrów, żeby zrobić uchodźcom śniadanie. Inni też się nie oszczędzali. To była całodobowa opieka nad tym ośrodkiem. Dlatego uważam, że należało te dodatkowe wynagrodzenie przyznać - tłumaczył radnym wójt. - Nie mogliśmy tego zrobić korzystając z innego źródła - ocenił, podkreślając jednocześnie, że "nie było to kosztem pensjonariuszy", którzy "wszystko mieli zabezpieczone".
Mimo tych wyjaśnień, radni opozycji negatywnie ocenili skalę dodatkowych środków dla pracowników. Decyzję tę Piotr Murat, wiceprzewodniczący rady, nazwał "nieszczęsną", sugerując przy okazji, że wynagrodzenie należało wypłacić także mieszkańcom Skowieszyna, którzy pomagali uchodźcom wolontariacko. Radosław Barzenc, przewodniczący rady, dopytywał o podstawę prawną pozwalającą na przeznaczenie pracownikom wymienionych sum, a radny Mariusz Głowacki poinformował o tym, że wydatkowaniem środków zajęła się komisja rewizyjna. - Komisja nie dostała informacji o tym, komu i za co te środki przyznano - przyznał samorządowiec.
Jak wyjaśnił radca prawny urzędu, wynika to z ochrony danych osobowych i pracowniczych, jakiej podlegają urzędnicy nieskładający oświadczeń majątkowych. W trakcie dyskusji doszło do małego słownego spięcia.
- Staszku, jako człowieka cię szanuję, ale to zarządzenie gminą jest nie do przyjęcia - ocenił radny Murat zwracając siębezpośrednio do wójta. Na koniec zadedykował mu słowa piosenki Perfectu "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym". Stanisław Gołębiowski uwagi przyjął ze spokojem, zapewniając radnych o tym, że działał zgodnie z prawem.