Rodzice walczą o zgodę spółdzielni na montaż windy dla ich niepełnosprawnego syna. Niestety, władzom spółdzielni niezbyt się śpieszy. – Mamy trzy miesiące na odpowiedź państwu Bartnickim – mówi Artur Sońta, przewodniczący rady nadzorczej SM „Standard” w Puławach.
– W poniedziałek państwo Bartniccy dostaną odpowiedź w tej sprawie. Będziemy wnioskować do zarządu, żeby zwołać nadzwyczajne walne zgromadzenie członków spółdzielni. W głosowaniu zdecydują o tym, czy zgodzić się na windę w proponowanym miejscu – zapowiada Artur Sońta, który tak długi termin odpowiedzi tłumaczy tym, że musiał zasięgnąć opinii prawnika.
Mimo obietnic okazuje się, że głosowanie nie odbędzie się tak szybko. – Moim zdaniem, walne zgromadzenie powinno odbyć się na początku września. Teraz mamy sezon urlopowy i nie chcemy, żeby potem pojawiły się zarzuty, że kogoś zabrakło
na głosowaniu – dodaje przewodniczący.
Tymczasem przeciąganie sprawy przez władze spółdzielni może spowodować, że przepadną pieniądze, które Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Puławach może przeznaczyć na dofinansowanie budowy windy. Pieniądze na zakończoną inwestycję trzeba rozliczyć najpóźniej w połowie grudnia.
W całym sporze chodzi o lokalizację windy. Państwo Bartniccy wspierani opiniami firmy budującej windy i PCPR mają swoją propozycję. Zarząd i rada nadzorcza proponują inne miejsca.
– Lokalizacja państwa Bartnickich będzie zasłaniać wejście do pomieszczenia spółdzielni, które w przyszłości można by wynająć na cele komercyjne – tłumaczy Sońta. Kłopot w tym, że inne lokalizacje są droższe.
Robert, syn państwa Bartnickich, ma niedowład wszystkich kończyn, nie chodzi i nie mówi. Lekarze widzą jednak postępy w rehabilitacji i zalecają wychodzenie na zewnątrz. To będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy fachowcy zbudują windę.