Zaledwie dwa tygodnie temu Szkoła Podstawowa nr 3 stała przed widmem przymusowej przeprowadzki i połączenia z SP 10, co odnowiło obawy o likwidację. Wkrótce odejdą w niepamięć, jeśli ruszy budowa nowoczesnej bazy sportowej. Niestety, przetargowe oferty przekroczyły budżet.
SP nr 3 to jedyna publiczna podstawówka w mieście, która korzysta jeszcze z betonowych boisk pamiętających lata 80-te ubiegłego wieku. Placówka, do której uczęszcza ponad 450 uczniów, nie doczekała także sali gimnastycznej normalnej wielkości. Marzenie o nadrobieniu tych zaległości wkrótce może się spełnić.
– Bardzo na to liczymy. Rodzice już do mnie dzwonią, pytają. Wszyscy trochę się denerwujemy, bo na tę inwestycję nasza szkoła czeka już kilkadziesiąt lat. Wszystkim nam zależy na tym, żeby budowa tej sali i boisk w końcu ruszyła – mówi Danuta Nowaczek, dyrektor SP nr 3 im. J. Brzechwy w Puławach.
Dla „trójki” zielone światło dla tego zadania będzie czymś więcej, niż rozwojem infrastruktury. Szkoła z ul. Jaworowej, mimo że uczęszcza do niej ponad 450 uczniów, należy do najmniejszych podstawówek w Puławach, co automatycznie podnosi koszty utrzymania. Jeśli dodamy do tego brak nowoczesnej bazy sportowej, każda dyskusja o potrzebie reformie puławskiej oświaty, wśród szkolnej społeczności wywoływała niepokój.
Obawy o przyszłość szkoły zostały spotęgowane kilka tygodni temu, gdy władze Puław rozpoczęły przygotowania do tymczasowego połączenia SP nr 3 z SP nr 10 na ul. 6 Sierpnia. W opuszczonym budynku znaleźć mieli się uchodźcy z Ukrainy. Ratusz miał jednocześnie sondować możliwość przesunięcia otrzymanej dotacji dla bazy sportowej przy „trójce” na inny cel. Przy Jaworowej odczytano to, jako rodzaj próby generalnej przed likwidacją szkoły. Ostatecznie, po krytyce ze strony rodziców uczniów, z przeprowadzki zrezygnowano. Lęk o przyszłość SP nr 3 jednak pozostał.
Gwarancją przetrwania szkoły byłaby budowa sali gimnastycznej i boisk sportowych. Puławy na ten cel pozyskały blisko 12 mln zł z „Polskiego Ładu”. Przystępując do przetargu, zabezpieczyły 12,5 mln zł, ale wiemy już, że to nie wystarczy. Najtańsza oferta, od radomskiego Darco, opiewa na ponad 14,8 mln zł. Droższa, od puławskiego Termochemu jest o milion zł droższa. Dlatego, jeśli przetarg ma zostać rozstrzygnięty, władze miasta muszą wygospodarować dodatkowe środki, co najmniej 2,3 mln zł.
– Moim zdaniem ta inwestycja powinna być kontynuowana. Optuję za tym, żeby przetarg został rozstrzygnięty – mówi radny Tomasz Kraszewski (PiS), przewodniczący komisji oświaty i wychowania.
Sprawa prawdopodobnie rozstrzygnie się na przełomie marca i kwietnia, po obradach komisji budżetowej, oświatowej oraz najbliższej sesji.