![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2016/2016-03/4577aac5f34543ac388b598399478f35.jpg)
Miasto chce skorzystać z prawa od odzyskania podatku VAT z ostatnich pięciu lat. Urzędnikom pomoże jedna ze znanych firm doradczych, która za swoją pracę dostanie 300 tys. złotych. Miasto ma za to zyskać nawet kilka milionów.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Władze Puław, podobnie jak wiele innych miast i gmin w całym kraju chcą wykorzystać nową wykładnię prawa dotyczącego podatku VAT. Zgodnie z orzeczeniem europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, ta była dotychczas niekorzystna dla samorządów. Gminy na inwestycjach traciły co roku miliony złotych. Żeby je odzyskać muszą „cofnąć się w czasie” aż do 2010 roku, znaleźć stare dokumenty i ponownie rozliczyć poniesione koszty. Chodzi o tzw. wsteczną centralizację VAT-u, która ma przynieść wymierne korzyści polegającej na odzyskaniu bezprawnie, jak się okazuje, zapłaconego podatku. W Puławach do tego celu zaangażowano międzynarodowy koncern Ernst&Young.
– Żeby zrobić to samemu, potrzebowaliśmy całego sztabu wyszkolonych ludzi. To są naprawdę trudne rzeczy, a dzięki zaangażowaniu firmy, która pełni rolę zastępcy procesowego, efekty dla Puław na pewno będą bardzo korzystne – uzasadnia Renata Kołdej, zastępca skarbnika miasta. I wyjaśnia przyczyny zatrudnienia E&Y: – W budżecie na wynagrodzenie dla nich zabezpieczyliśmy 300 tys. złotych, ale te pieniądze firma otrzyma wtedy, jeśli cały proces zakończy się sukcesem – dodaje.
Sukces w tym przypadku może oznaczać odzyskanie nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Tylko za 2011 rok, Urząd Skarbowy zwrócił miastu około 10 mln złotych (VAT i nadpłaty), a do rozliczenia czeka jeszcze rok 2010, 2012, 2013 i 2014. Puławy mają zamiar cofnąć się aż do grudnia 2009 roku, nawet jeśli miałyby się narazić Ministerstwu Finansów. Resort niechętnie spogląda na gminy, które rozpoczęły walkę o zaległe podatki. Urzędnicy w Puławach z powodu swojej nieustępliwości spodziewają się dodatkowych kontroli, a nawet możliwości zakończenia całego tego procesu na drodze sądowej.
Warto wspomnieć jednak o jednej z kluczowych wad tej finansowej operacji, którą jest konieczność oddania części otrzymanych w przeszłości dotacji na inwestycje. Sumując pozyskane i oddane pieniądze, gminy i tak mają być na plusie, ale ostateczny wynik nie będzie już tak spektakularny. W Puławach liczą na to, że centralizacja zakończy się kilkoma dodatkowymi milionami w miejskiej kasie.