Niemal wszystkie samorządy powiatu puławskiego uchwały o obligatoryjnych podwyżkach dla wójtów i burmistrzów mają już za sobą. Jednym z wyjątków jest miasto Puławy, gdzie projektu uchwały w tej sprawie nadal nie ma na stole. I nie ma pewności, czy zostanie przyjęty.
Podwyżki są efektem zmiany przepisów i dotyczą wszystkich wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w Polsce. Nowe widełki wynagrodzeń windują je do niespotykanego poziomu, gdzie minimalna pensja zaczyna się przy 15,5 tys. zł brutto, a kończy na prawie 20 tys. zł miesięcznie. Dla osób na stanowiskach kierowniczych w poszczególnych magistratach to oczywiście świetna wiadomość pod względem ekonomicznym, ale jednocześnie problem natury wizerunkowej.
Kto proponuje, kto decyduje
Większość wójtów zapytana o podwyżki stara się podkreślać, że z uwagi na obowiązujące prawo, przyjmować je muszą, a decyzje o wysokości ich nowych uposażeń podejmują radni. Wcześniej jednak, ci sami radni na ogół otrzymują od nich jakieś propozycje. Przykładowo, w gminie wiejskiej Puławy, było ich aż trzy.
– Żeby pomóc radnym w podjęciu decyzji, przekazaliśmy im trzy projekty uchwał zawierające różne kwoty wynagrodzenia wójta: minimalną, najwyższą oraz umiarkowaną, stanowiącą matematyczny środek pomiędzy dwoma skrajnymi. Wybrali najwyższą, ale przekonałem ich do wybrania tej środkowej – mówi wójt Kamil Lewandowski, który po podwyżce zarabia prawie 17 tys. zł brutto miesięcznie.
Radni przodem
W Puławach na podobny ruch ze strony prezydenta na razie się nie zanosi. Miasto jest jedną z dwóch ostatnich gmin w powiecie (poza Kurowem), które nie przyjęły jeszcze uchwał w tej sprawie. Dlaczego tak się dzieje? Jak nam przekazał Paweł Maj, według jego wiedzy, przygotowanie projektu uchwały ustalającej nową wysokość jego wynagrodzenia należy do kompetencji przewodniczącej rady miasta, a nie prezydenta. Po szczegóły tej wykładni odesłał nas do miejskiego radcy prawnego.
– Chodzi o rodzaj dobrej praktyki. Uważamy, że stroną inicjującą powinna być tutaj pani przewodnicząca, bo to radni mają pełne i wyłączne kompetencje do ustalenia wysokości tej kwoty. Jesteśmy oczywiście gotowi do technicznej pomocy przy przygotowaniu samego dokumentu – tłumaczy radca Ernest Stolar. – Jednakże, jeśli takiej inicjatywy nie będzie, to przygotowany zostanie projekt uchwały z wykropkowanym miejscem. Zależy nam na tym, żeby niczego radnym nie sugerować – dodaje.
Z taką inicjatywą radni wyszli m.in. w Zamościu, gdzie dziewięcioro samorządowców złożyło projekt uchwały z konkretną propozycją dla prezydenta miasta. W Puławach taki scenariusz może się nie powtórzyć.
– Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, by prezydent przygotował propozycję podwyżki i po prostu przedstawił ją radnym. Jeśli sam nie chce tego zrobić, mogą wyręczyć go w tym radni z jego klubu – ocenia Grzegorz Bińczak, radny PiS.
Uchwała, która parzy
Z obawy przed ewentualnym wzburzeniem opinii publicznej, żadna ze stron nie spieszy się do podejmowania inicjatywy. Z powodu lęku przed negatywną oceną ze strony wyborców, nie ma pewności nawet co do tego, czy jakikolwiek dokument podwyższający wynagrodzenie prezydenta może zyskać akceptację rady. Niewykluczone, że wykropkowane miejsce w zapowiedzianym dokumencie radni pozostawią puste. Takiej możliwości uniknąć chciałby radny Sławomir Seredyn.
– Rada tę podwyżkę powinna przyjąć, bo obliguje nas do tego ustawa. Musimy pracować zgodnie z przepisami, ale uważam też, że nie jest to najlepszy czas na podwyżki dla samorządowców – zaznacza.
Jeśli większość będzie miała inne zdanie, sprawą zajmie się wojewoda, który w ostateczności sam mógłby ustalić nową wysokość wynagrodzenia Pawła Maja zarządzeniem zastępczym. Dla prezydenta Puław oznaczałoby to nową, minimalną sumę, jaką zakładają przepisy – około 16-17 tys. zł brutto. Z wyrównaniem od sierpnia.