Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej zobowiązał siostry betanki do posłuszeństwa wobec nowych władz zakonu. Według Mieczysława Puzewicza, rzecznika ordynariusza lubelskiego, siostry nie mają już żadnych szans na rozstrzygnięcie sporu po ich myśli.
- List Sekretariatu Stanu wystosowany w imieniu papieża oznacza, że Kościół nie zmienił decyzji i betanki z Kazimierza nie mają już żadnych szans na rozstrzygnięcie sporu po ich myśli - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik ordynariusza lubelskiego.
Tym samym zbuntowane siostry muszą podporządkować się nowej przełożonej. Przypomnijmy. Konflikt w Kazimierzu zaczął się w sierpniu ubiegłego roku, gdy watykańska kongregacja odwołała ze stanowiska przełożonej generalnej zakonu betanek siostrę Jadwigę Ligocką, a na jej miejsce mianowała siostrę Barbarę Robak. Według abp. Józefa Życińskiego, powodem odwołania poprzedniej przełożonej był jej styl kierowania zakonem.
Siostra Jadwiga Ligocka i popierające ją betanki nie uznały nowej przełożonej i do dziś nie chcą jej wpuścić na teren kazimierskiego klasztoru. W lutym abp Życiński nałożył interdykt (kara wyłączająca częściowo lub całkowicie z pełnienia funkcji kościelnych - red.) na duchownych, którzy bez jego pisemnego zezwolenia sprawowaliby sakramenty na terenie domu zakonnego w Kazimierzu.
- W kościele obowiązuje porządek. Jeśli odwołana siostra nie zgadza się z decyzją Watykanu i uważa, że została skrzywdzona, powinna opuścić klasztor i dochodzić swoich praw - mówi jeden z kazimierskich księży.
Tymczasem w Kazimierzu huczy od plotek. Według niektórych mieszkańców na terenie klasztoru przebywa egzorcysta. - Kościół zapomniał, że czasy Świętej Inkwizycji się skończyły. Jeśli siostrom jest dobrze z dotychczasową przełożoną, to powinna tam zostać - mówi właściciel kazimierskiej galerii.
Jeśli zbuntowane siostry nie podporządkują się decyzji Watykanu, grozi im ekskomunika, po której stracą prawo do sakramentów świętych, a nawet do katolickiego pogrzebu.