Chcecie sprzedać całe mienie Kazimierza, żeby w ten sposób spłacić zadłużenie gminy - krzyczeli mieszkańcy podczas dzisiejszej sesji rady gminy.
Kilkunastu mieszkańców Kazimierza przekonywało radnych, że sprzedaż Wikarówki nie jest dobrym pomysłem. - Już cztery lata temu o tym mówiliśmy. Do tej pory nie ma odzewu - powiedział Maciej Włodarczyk. - Sprzedajcie lepiej budynek Urzędu Miasta i będziecie sobie siedzieli na Rynku - dodała inna kobieta.
Inne osoby oskarżały urzędników, że sprzedając majątek próbują zmniejszyć dług gminy. - W ubiegłym roku sprzedaliśmy działki na kwotę ok. 600 tys. zł i wszystkie pieniądze przeznaczyliśmy na inwestycje - odpierał Grzegorz Dunia, burmistrz Kazimierza.
Tak samo władze miasta chcą zrobić z pieniędzmi za Wikarówkę. Mają trafić na remonty ulic Cmentarnej i Nadrzecznej. Tymczasem w tej chwili zabytkowy budynek stojący w pobliżu kościoła pw. św. Anny jest prawdziwą ruiną. Kilka lat temu spłonął jego dach. Teraz grozi mu zawalenie.
Argumenty burmistrza przekonały kilku mieszkańców, którzy poparli jego pomysł. - Kierujcie się tym, co jest dla miasta najważniejsze. Przecież to, jak wyglądają ulice i chodniki świadczy o naszym wizerunku - przekonywał inny mężczyzna.
Radny Piotr Guz wnioskował o zdjęcie głosowania o przyszłości Wikarówki z programu obrad. Jednak ostatecznie większość radnych zgodziła się na sprzedaż zabytku. Ta decyzja wywołała bardzo głośne komentarze i protesty zebranych mieszkańców. Teraz burmistrz miasta będzie musiał znaleźć chętnego na zrujnowany zabytek.