Pod koniec czerwca radni zdecydują o udzieleniu absolutorium oraz wotum zaufania dla prezydenta Pawła Maja. Projekty uchwał na razie oceniają komisje. Wyniki głosowań nie są optymistyczne. Wygląda na to, że zeszłoroczny scenariusz może się powtórzyć.
Problemy prezydenta Puław z poparciem ze strony radnych zaczęły się w połowie 2020 roku. Brak wotum doprowadził wtedy do zmiany wiceprezydenta oraz zakończenia nieformalnej koalicji prezydenckiego ugrupowania "Niezależni" z klubem Prawa i Sprawiedliwości. Paweł Maj następnie próbował zaskarżyć uchwałę podważając część argumentów, które padły podczas debaty o stanie miasta, ale bez skutku.
Rok później, temperatura sporu była jeszcze wyższa. Po długiej dyskusji Rada Miasta nie przyznała Majowi ani wotum zaufania, ani absolutorium z tytułu wykonania budżetu. Mimo tego, że nieuzyskanie wotum dwa razy z rzędu umożliwiało radnym wniosek o zwołanie referendum o odwołanie prezydenta, takiego kroku nie podjęto.
W tym roku decyzja o wotum oraz absolutorium zapadnie w przyszłą środę. Projektami obydwu uchwał zajmują się już poszczególne komisje Rady Miasta. Dotychczasowe głosowania wskazują, ze prezydent może liczyć jedynie na poparcie swojego klubu i ewentualnie niezrzeszonego Ignacego Czyżyka. Lilianna Jaworska, była członkini "Niezależnych", już zapowiada, że wotum zaufania prezydentowi nie udzieli (ma zamiar wstrzymać się od głosu). - Uzasadnienie tej decyzji podam na sesji - zapowiada.
Bez względu jednak na to, jak zakończą się tegoroczne głosowania, ich wynik będzie miał jedynie wymiar symboliczny. Nic nie wskazuje na to, żeby za kolejnym odrzuceniem wotum miały iść jakiekolwiek kroki w kierunku odwoływania prezydenta ze stanowiska. Zwłaszcza, że ewentualna porażka w referendum, czy zbyt niska frekwencja, skutkowałaby rozwiązaniem rady.