Mieszkańcy bloku przy al. Partyzantów 48 w Puławach nie zgodzili się na koncesję alkoholową, która była potrzebna do uruchomienia sklepu spożywczego na parterze budynku. Właściciel lokalu rozważa odwołanie się od ich decyzji i skierowanie sprawy do sądu.
Przypomnijmy, że właściciel chciał otworzyć sklep spożywczy już w ubiegłym roku. Wspólnota nie zgodziła się jednak na sprzedaż alkoholu. Potem pojawił się pomysł wynajęcia lokalu na klub go-go. Na szybach sklepu pojawiły się nawet reklamy informujące o rychłym otwarciu. Mieszkańcy uznali to za szantaż i próbę wymuszenia zgody na koncesję alkoholową. - Uważamy, że klub wcale tam nie powstanie. Bo np. wątpliwości budzi metraż lokalu. 53 mkw. to zdecydowanie za mało na taką działalność - mówili wówczas. - Wcześniej był tam psi fryzjer, a po nim nie było żadnego remontu. Zaklejono jedynie szyby plakatami z informacją o otwarciu klubu.
Ostatecznie właściciel lokalu zgodził się jednak na głosowanie mieszkańców w sprawie sklepu spożywczego. A w spornym lokalu zamiast klubu erotycznego swoje podwoje otworzył sklep z podłogami. - W zamian za zgodę na koncesję alkoholową zobowiązaliśmy się do zamontowania monitoringu zewnętrznego całego budynku na nasz koszt, wyciszenia ścian i sufitów w lokalu oraz płacenia co miesiąc wyższego czynszu, na czym na pewno zyskają mieszkańcy - podkreślał wówczas Mielcarz.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować ze wspólnotą mieszkaniową.